RIP moje ramiona…
Jeśli wy też nosicie plecak przez co najmniej 3 godziny dziennie i pokonujecie przynajmniej 3 kilometry dziennie, macie pierwszy wf i do tego wadę kręgosłupa i coś ponad to wszystko to naprawdę wam nie zazdroszczę.
Wyobraźcie sobie, że idziecie do lekarza, a on wam mówi sposoby lub profilaktykę na coś, na co nie macie wpływu, na przykład by chodzić prosto jak kij od miotły w garażu, ale patrząc na ciężkie tornistry jest to niemożliwe. Niby plecaki przez swój ciężar powinny nas ciągnąć do tyłu w celu wyprostowania postawy, ale tak naprawdę one ciągnąc do tyłu przenoszą ciężar ciała na tyły, a do tego spowalnia to tępo chodu i kradnie energię. W takim wypadku podświadomie człowiek zarzuca sobie ten plecak "na górę" sprawiając, że ciężar zamiast iść na tyły idzie na przednią partię ciała. Niestety, to wywołuje garbienie, czyli najpopularniejszą wadę kręgosłupa. Nie możemy od tego uciec. Podobnie jest z wadą wzroku – ona nie powstaje tylko od telefonu. Ja na przykład noszę okulary chroniące przed ultrafioletem (UV) i mimo, iż nikt nam nie świeci takim światłem bezpośrednio po oczach, to światło pochodzi od słońca, więc jest wszędzie. Ogólnie nienawidzę okulistów, bardziej od dentystów. Oni tylko pieprzą o rzeczach, na które nie mamy wpływu. Przed którymi nie ma ucieczki…