Patryk

ur.lovely.katharsis

Patryk

ur.lovely.katharsis

imię: arvel

miasto: krk

o mnie: przeczytaj

3274

O mnie

dzisiaj nie umrę.

Ostatni wpis

tutaj wasza dawna virnette. nigdy nie pomyślałam, że zechce kiedykolwiek jeszcze ... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Wpisy autora: Wróć do wszystkich wpisów
ur.lovely.katharsis

ur.lovely.katharsis

AUTOR•  

Ataki paniki to ciekawa choroba.
Trudno je zdiagnozować. W porównaniu do innych zaburzeń psychicznych – cholernie trudno.

Depresja? Człowiek zamyka się w sobie, mnie widzi sensu życia i czasem sięga po rozwiązania, które mają na celu je zakończyć.

Anoreksja? Człowiek ogranicza jedzenie do skrajnie małych porcji, ma obsesję na punkcie swojej wagi i wymiarów, ma zaburzony obraz siebie, bardziej boi się przytyć, niż umrzeć.

A ataki paniki… Kiedy mówisz komuś, że źle się czujesz, to zwykle zaczyna on próbować zdiagnozować u Ciebie jakąś fizyczną chorobę. Jako pierwsze pada cukrzyca. W końcu wszystkie objawy doskonale się zgadzają – złe samopoczucie z nienacka, często po jedzeniu, lub wtedy, gdy zbyt długo go nie było. Jednak badania nie potwierdzają cukrzycy.

Padają kolejne choroby. Masz lepsze i gorsze momenty – już myślisz, że wszystko się skończyło, kiedy nagle, po kilku dniach, wszystko wraca.

Czasem atak paniki trwa kilka minut, a czasem kilka dni. Czasem o nim komuś mówisz, a czasem zachowujesz dla siebie. Czasem ma konkretną przyczynę, a czasem ma miejsce praktycznie bez powodu.

Od wczoraj mam „ten lepszy” czas. Jest spoko, jakoś trzymam się bez ataku i mam nadzieję, że ten czas jeszcze trochę potrwa.

Aby załapać kontakt z rzeczywistością znalazłam sobie nowe hobby: kręcenie filmów. Zaczęło się od tego, że po prostu nagrałam kilka ujęć różnych przedmiotów w moim pokoju, a następnie udałam się na krótki, samotny spacer i zrobiłam kilka ujęć ciekawych miejsc z mojej okolicy.

A potem, gdy o trzeciej w nocy zaczęłam wszystko montować, wpadłam na pomysł.

Zrobię z tego film, który pokaże jak wygląda atak paniki. Atak paniki osoby, która go odczuwa.

Wrzuciłam gotowy film na prywatny kanał na YouTube – mogą obejrzeć go tylko Ci, którzy dostaną ode mnie link.

To mój pierwszy tego typu film, ale jestem z niego zadowolona, bo dobrze oddaje to, co czuję w momentach ataku.

Aby obejrzeć go w dobrej jakości i móc się nim w pełni napawać, należy trochę poczekać, przesunąć suwaczek w bok i z powrotem, aby się załadował. Bo na razie jestem grażyńską reporterko-reżyserką, która nagrywa filmy półtora-letnim telefonem i jakość jest, jaka jest.

Dajcie znać co myślicie o tego typu materiałach, bo bardzo zależy mi na Waszej opinii.

A tutaj macie link:

https://youtu.be/eJM4JW1fjqk

~ Wasza śVIRuska, która chyba znalazła nową pasję 💞📽

Odpowiedz
2
ur.lovely.katharsis

ur.lovely.katharsis

AUTOR•  

to jest tak piękne
że wpadam tu tylko po to,
aby każdy mógł to zobaczyć 🤣

Odpowiedz
5
Ikigai

Ikigai

parsknęłam :’D

Odpowiedz
1
ur.lovely.katharsis

ur.lovely.katharsis

AUTOR•  

Nie odzywałam się tydzień, bo nie za bardzo miałam o czym pisać. Wszystko nareszcie się jakoś ustabilizowało. Udało mi się stłumić ataki paniki, i choć nie czuję się od nich wolna w stu procentach, to i tak nareszcie mogę normalnie robić coś w domu, lub nawet z niego wyjść. Jest okej, po prostu jest okej. Nie jakoś mega zajefajnie, ale okej. Tak można żyć.

Gorzej jest z czymś, o czym myślałam już w czasie przeszłym: z anoreksją. Czułam się zdrowa i wolna od tego, ale tem chłam zrobił sobie do mnie mały comeback w przeciągu ostatnich dwóch lub trzech dni. Nie, nie głodziłam się, nie odchudzałam, nie ważyłam – ten mały nawrót nie był aż na tyle mocny. Ale był mocny na tyle, aby kazać mi ponownie monitorować kalorie, przejmować się tym, że ubrania, które nosiłam przy BMI 12 są na mnie „niestety” za małe, przejmować się tym, że…

Dobra, stop. Ten chłam do mnie już nigdy nie wróci. Nigdy. Choćby nie wiem jak bardzo chciał, kazał liczyć kalorie i martwić się wagą, nigdy, przenigdy nie wrócę ponownie do tego p*********go, powolnego umierania. Nigdy, nigdy, nigdy. To była jedna z najgorszych rzeczy, które spotkały mnie w ciągu mojego życia i nigdy, nigdy, nigdy nie pozwolę, aby ta rzecz ponownie przejęła nade mną kontrolę.

Moje życie jest MOIM życiem.
Moje ciało jest MOIM ciałem.
Te rzeczy nie należą do podającej się za przyjaciółkę choroby, która tak naprawdę pragnie mnie zniszczyć.

Okej, przepraszam, jeśli za wiele z tego nie zrozumieliście.

Ale lepiej jest tego nie rozumieć, wierzcie mi.

~ Viress

Odpowiedz
4

b....

@Virnette
Cieszę się, że zrozumiałaś to wszystko i odpuściłaś.

Odpowiedz
1
ur.lovely.katharsis

ur.lovely.katharsis

•  AUTOR

@blashy.
to było trudne. ale było warto 💞

Odpowiedz
2
ur.lovely.katharsis

ur.lovely.katharsis

AUTOR•  

hej
ja tam żyję, a Wy?

ostatnio znalazłam kilku przyjaciół.
spacerowałam po okolicy.
przypałętał się kot, przypałętał się pies.
u kogoś za ogrodzeniem jest masa króliczków i kolejny pies.

moi przyjaciele nie są ludźmi. ale można ich kochać tak samo mocno 💞

Odpowiedz
5
Ikigai

Ikigai

ojej, ten wpis jest taki uroczy 🙈

Odpowiedz
1

b....

@Virnette
Hej
Cieszę się, to jest takie słodkie 💙

Odpowiedz
1
ur.lovely.katharsis

ur.lovely.katharsis

AUTOR•  

Nie ma to jak internetowy wolontariat 24 h na dobę dla osób z zaburzeniami odżywiania.

Zasnęłam o piątej, wstałam o ósmej po trzech godzinach.

Żeby pomagać.

I nikt mi nie wmówi, że pracuję za darmo. Emocje są cenniejsze od pieniędzy.

A emocje, które towarzyszą Ci wtedy, gdy kolejna osoba z rzędu mówi, że dzięki Tobie zrobiła krok w stronę życia i zaczęła wychodzić z anoreksji…

To jest bezcenne.

To są łzy szczęścia.

Czasem, w niektórych sytuacjach, pojawiają się też łzy ze smutku.

Ale warto jest przepłakać te smutne, bo na końcu i tak płaczę ze szczęścia.

Tak łatwo jest znaleźć internetowe przejście do osób w potrzebie. Dlaczego tylko ja próbuję pomagać nie biorąc za to pieniędzy?

Spędzam kilka minut lub godzin pisząc z kimś na Directcie lub układając mu dietę. Dla mnie to chwila, a tak naprawdę jest to chwila, dzięki której ta druga osoba może wygrać miliardy chwil, czyli całe życie.

Warto.

Po prostu warto.

Moja zarwana noc i tak nie jest tak tragicznym zdarzeniem, jak czyjeś zakończone przedwcześnie życie.

Moja zarwana noc to nic. Moja zarwana noc to tylko ciężkie powieki i sińce pod oczami.

A czyjeś zarwane życie, to powieki zamknięte na wieki.

Odpowiedz
5