Patryk

Virnette

Patryk

Virnette

imię: 𝒅𝒆𝒍 𝒌.

miasto: los śVIRos

o mnie: przeczytaj

3238

O mnie

𝐮𝐦𝐢𝐞𝐫𝐚𝐦, 𝐰𝐫𝐨𝐜𝐞 𝐩𝐨𝐳𝐧𝐢𝐞𝐣 𝐨𝐤?

Ostatni wpis

Virnette

Virnette

czy ktoś tu jeszcze jest? Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Virnette

Virnette

AUTOR•  

Spróbujcie mi udowodnić, że nie jestem szurnięta po tym, co przeczytacie – wyjdzie z tego rozprawka na miarę matury.

Założyłam konto na aplikacji do czatowania. No i się zaczęły przygody Virki w sieci.

Jakiś Turek rozmawia ze mną na temat słodkich kotków i królików. Dwudziestolatek z Ghany uznaje mnie za geniusza po tym jak usłyszał, że interesuję się medycyną. Gostek z Warszawy poleca „Teorię wielkiego podrywu”.

Moje życie zrobiło się jeszcze ciekawsze. Jednak nie jestem jedyną szurniętą osobą w sieci. Znalazłam swoje bratnie dusze.

Odpowiedz
5

d...a

@Virnette Ostrożna bądź z takimi internautami

Odpowiedz
1
Virnette

Virnette

•  AUTOR

@determinacja
I niech oni będą ostrożni ze mną 😏😏😏

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Virnette

Virnette

AUTOR•  

Wczoraj odkryłam wegańską czekoladę bez glutenu i orzeszków ziemnych.

Półtora roku bez czekolady.

Kurde tęskniłam 🍫

Odpowiedz
4

d...a

@Virnette Smacznego!
Jadłabym taką, gdyby nie fakt, że nie lubię czekolady

Odpowiedz
1
Virnette

Virnette

•  AUTOR

@determinacja
To ją się da nie lubić?! 😱😱😱😱

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (1)
Virnette

Virnette

AUTOR•  

Przepraszam, że mnie tu trochę zabrakło, ale żyćko dowaliło. Znowu.

Zaczęło się jakieś dwa tygodnie temu, od alergii na spray na komary (ciekawostka: geraniol, który zawierają jest uczulający). Miałam mocną senność, duszność, niedopływ krwi i sine usta jak u Smerfetki.

Jupi.

Potem się trochę rozchorowałam. Pobolało mnie gardło, dalej duszność. Z racji tego, że nie mogę przyjmować prawie żadnych leków, sięgnęłam po sterydy z inhalatorka. Pierwszy dzień – nic nie pomogły i nic nie zaszkodziły, więc na drugi dzień wzięłam więcej. Do tego wzięłam rozszerzacz naczyń krwionośnych, żeby oddychanie przestało mi sprawiać problem.

I zaczęłam mieć drżenia.

Ponad dwie godziny z rzędu po prostu się trzęsłam. Nie mogłam stanąć ani usiąść. Po prostu leżałam i się trzęsłam jak to przedstawia się w niektórych filmach. Trochę przypominało to przedśmiertny atak z „Mrocznych umysłów”, aczkolwiek nie jest to ani trochę optymistyczne porównanie.

Wezwaliśmy karetkę.

Jak człowiek totalnie nie wie, co mu się dzieje, to pojawia się taki dziwny rodzaj nadziei, że karetka i lekarze zaraz ocalą Twoje życie. Wierzysz i walczysz. Chcesz przetrwać do tego momentu, aż Ci pomogą.

Przyjechało dwóch panów ubranych w antycovidowe kostiumiki, z maskami o średnicy pół metra (gdy coś mówili to ledwo było przez nie słychać).

I powiedzieli, że nie mogą pomóc.

Nosz kurna, jaka szkoda.

Powiedzieli, że nie ma tu zagrożenia życia. Podrżę, i mi przejdzie. Że taka jest reakcja mojego organizmu na steryd albo rozszerzacz. Że na to nie ma leku. Że to nie padaczkowe – i tu mnie uspokoili, bo przez utraty przytomności niektórzy lekarze wiecznie drążyli u mnie temat padaczki.

Zabrali manatki i pojechali.

Minęło jeszcze trochę czasu. Przestałam drżeć. Zasnęłam.

Kolejny dzień to był koszmar. Miałam po prostu zakwasy od tych drżeń. Byłam wyczerpana. Drżenia wyczerpują jak trening na siłowni, którego przez ponad 2 godziny nie możecie przerwać.

Okej, hamuj się Virka.

Ten kiepski dzień przespałam. Nie miałam siły, panicznie bałam się, że znowu zrobi mi się niedobrze.

Następnego dnia nie kojarzę, ale drugi pamiętam.

Zjadłam Strepsils i poszłam na spacer. Ostro go przedawkowałam – aż 4 tabletki. Dostałam ataku paniki na środku miasta, mało się nie zżygałam, drżałam.

Minęło kilka dni. Nie wiedziałam, że szkodzi mi Strepsils, dalej go brałam.

I ponownie przedawkowałam. Na jeden dzień przed urodzinami.

Pojechałam z mamą po bezglutenowe brownie do sklepu, bo miało posłużyć za tort. Tradycyjnie byłam na Strepsilsie, tradycyjnie było mi kiepsko.

Kolejny atak paniki. Powrót do domu. Urodziny jakoś tam minęły, rodzice odbarowywali mnie masą prezentów-niespodzianek, bo nie powiedziałam co chcę dostać.

Wiecie dlaczego nie powiedziałam, co chcę dostać?

Bo ja chciałam po prostu dostać zdrowie.

W sumię trochę płaczę jak to piszę, ale i tak mi jest lżej.

Oki, biorę się w garść.

To zabrzmi jak ironia: dalej brałam Strepsils i go przedawkowywałam, więc dalej się czułam źle.

Każdy dzień był jednym, wielkim atakiem paniki. Ataki paniki to reakcja organizmu w alergii, ponieważ aby obniżyć poziom histaminy wytwarza w ten sposób adrenalinę. A przynajmniej u mnie tak jest.

Po kilku kolejnych dniach NARESZCIE doszłam do wniosku, że szkodzi mi Strepsils. Przestałam go brać – faktycznie mi się polepszyło, ale ataki paniki wciąż były ze mną jeszcze przez kilka kolejnych dni.

Dziś jest pierwszy dzień, kiedy czuję się dobrze. Pierwszy dzień, w którym jestem w pełni świadoma. To śmieszne, bo przebudziłam się jako czternastolatka – miałam przecież urodziny. Niby tam byłam, niby to wszystko pamiętam… Ale to jest jakby za mgłą. Jakbym co sekundę zasypiała i się budziła, i na to schodziła mi cała energia.

Przetrwałam.
Udało mi się.

Nigdy, przenigdy nie traćcie nadziei. Wszystko jest możliwe. Odzyskanie zdrowia i ponowny powrót do normalności także.

W życiu kieruję się jedną zasadą: każda porażka prowadzi do większego sukcesu. I wiecie co jest moim sukcesem?

Wyszłam z anoreksji. Pokonałam tem chłam. Po 9 miesiącach choroby i 6 wychodzenia z niej – nie jestem już na nią chora.

Czuję się żywa, po prostu żywa, prawdziwa i istniejąca. Czuję, że jestem tutaj. I nie chcę marnować już ani jednej chwili. Chcę żyć pełnią życia, pragnę być szczęśliwa.

Bo wygrałam. Wygrałam wiele walk.

I dzisiaj chcę powiedzieć tylko tyle: jestem z siebie dumna.

I dziękuję, jeśli wytrwałeś do końca 💞

Zdrówka życzę, bo to jest najważniejsze,
~ Virka 💞

Odpowiedz
4

b....

@Virnette Dobrze, że walczysz o siebie. Nie martw się swoją aktywnością tutaj, bo ważniejsze jest Twoje oczywiście zdrowie. Trzymaj się tam jakoś 🤎

Odpowiedz
2
Virnette

Virnette

•  AUTOR
Odpowiedz
2
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Virnette

Virnette

AUTOR•  

Mój ty Boziu.
Miałam wenę.
Zrobiłam quiz.
Sama w to nie wierzę.

https://samequizy.pl/czy-ulozysz-nazwy-stolic-tych-panstw-z-rozsypanki/

Odpowiedz
4
Virnette

Virnette

AUTOR•  

14 lat temu, o 8 nad ranem, na świat przyszła Virka. Więc chciałabym sobie po prostu życzyć wszystkiego najlepszego i przede wszystkim dużo zdrowia 💞

Odpowiedz
5
FallenPuppeteer

FallenPuppeteer

@Virnette spóźnione, ale wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, cierpliwości i miłości.

Odpowiedz
2
Virnette

Virnette

•  AUTOR

@–blashy– @FallenPuppeteer
Jeju, dziękuję 💞😍💞

Odpowiedz
3
pokaż więcej odpowiedzi (3)