Nie wiem czy dziś mam pechowy, czy szczęśliwy dzień. Miałam dzisiaj w szkole na wf śliskie buty i jak biegłam to się wypie#doliłam i coś mi się stało z palcem, więc poszłam do pielęgniarki, ona mi go posmarowała maścią i powiedziała, że jeśli na kolejnej przerwie będzie mnie nadal boleć, to żebym dzwoniła po rodziców i pojechała do szpitala. Ciekawe jest to, że po maści „znieczulającej” jeszcze bardziej mnie zaczęło boleć. Po 3 lekcji pojechałam i co? Mam gips. Pierwszy raz w życiu. Za 10 dni go zdejmuję a zwolnienie z wf to nawet nie wiem ile mam ale bardzo dużo. I to jest plus. Nie bolało mnie aż tak bardzo, to znaczy mocno bolało ale nie aż tak, więc myślę, że było warto XD. A i jeszcze dzisiaj jakiś dzieciak się zrzygał na korytarzu XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD.