wiem, że jest późno i troche śmieszna godzina na taki wpis, ale jestem tak okropnie sfrustrowany, że musze to gdzieś napisać

wiecie lub nie, ale jestem wege od dość sporego czasu, no i oczywiście ciągle jest mnóstwo pytań o to na różnych obiadach itp
ale dlaczego ludzie zadają setki niepotrzebnych pytań, a później sie dziwią, kiedy w końcu coś pęka i odpowiadam w niemiły sposób

i jeszcze komentarz o tym, jaki to mam "krótki lont"
the fuck you mean "krótki lont"? użeram sie już z tym od jakichś 3 lat.
każde. jedno. pieprzone. spotkanie rodzinne.
"ach, no tak, ty przecież nie jesz mięsa", "a myślisz, że kiedyś ci sie to zmieni?", "a czemu nie jesz??", "a na pewno nie chcesz?" już sie wszyscy naprawde zamknijcie

nawet nie tyle, że te wszystkie spotkania, ale najzwyklejsze obiady w domu czasem też.
dlaczego tak trudno jest to potraktować tak samo jak to, że ktoś nie je np marchewki
okej, nie jesz tego, bo nie chcesz, nie lubisz, COKOLWIEK, ważne że sie najesz.

przepraszam i dzięki jeśli ktoś to przeczytał<3
a teraz ide dokańczać oglądanie spider-man homecoming
wsm troche minęło jak ostatni raz oglądałem coś z marvela (troche, czyli jakieś 3 miesiące xd) i jeny, te pierwsze sceny z filmikem petera i później z tonym to jest TAK BARDZO uczucie jak w domu ahhhh