Dzień dobry! Coś czuję, że zapowiada się długi wpis, więc radzę się przygotować. (no wiecie, zróbcie sobie kawę, herbatę, kakao czy co tam lubicie, naszykujcie kolację i inne takie).
Na wstępie proszę, żeby mnie od razu nie zabijać. Tak wiem, że od początku wakacji niczego nie napisałam. Wiem, że się obijam bla bla bla, ale zostałam zaatakowana przez serię niefortunnych zdarzeń. Najpierw skończył mi się internet i zostałam kompletnie uziemiona na tydzień. Potem, jak już wzięłam się za pisanie kolejnej części quizu wysiadł mi komputer, a ponieważ mój tata jest leniwy i uparty (zresztą ja też), a do tego ja jestem kompletnym beztalenciem jeśli chodzi o elektronikę, musiałam czekać aż grat naprawi się sam, co nastąpiło po dwóch tygodniach. Wiem, że mogłam pisać na telefonie, ale mój kochany samsung zawsze w takich chwilach odmawia współpracy (chyba ma to po mnie). No więc kiedy komputer cudownie się uzdrowił, znaczy naprawił, napisałam dwa zdania i wyjechałam na wakacje i znowu zostałam odcięta od internetu. Natomiast potem cały czas wyskakiwało mi coś, przez co nie miałam czasu, żeby załączyć sprzęt, nie mówiąc już o napisaniu czegokolwiek. Najpierw tata był w szpitalu, potem ciągle łaziłam po jakichś imprezach, potem sąsiadce odbiło i codziennie wydzwaniała i zmuszała mnie do oglądania Jeźdźców Smoków, a potem wpadłam w depresję, która skutkowała kompletnym brakiem pomysłów. Co prawda ten stan trwa dalej, ale postaram się już wziąć w garść i wstawić kolejną część Mission.
Jeżeli nie zasnęliście przy czytaniu to gratuluję i mam nadzieję, że zrezygnujecie z pomysłu zamordowania mnie. Ale w razie czego trumna już zamówiona.

Bardzo mi przykro, że ostatnio zaniedbuję obowiązki pisarskie, ale mam teraz rzeczy na głowie od groma i trochę, najrozmaitszego autoramentu( okropnie to brzmi). Trzymajcie jednak kciuki i miejcie wraz ze mną nadzieję, że czwarta część quizu pojawi się w najbliższych dniach, może tygodniach, może miesiącach, a może latach…
Nie no, do końca ferii raczej ją napiszę?