Dzisiejszy dzień przyniósł mi tyle emocji, że nie wiem od czego zacząć… Można powiedzieć, że nasz „ukochany” arogant, przegrał pewną konkurencje. On myśli, że to moja wina (choć to nie do końca prawda). W każdym razie zaczął przezywać moich przyjaciół, tak wrednie, że aż w pięty leciało. Więc już nie wytrzymałam i dałam mu z liścia (w końcu!). Przez cały czas wszyscy się na mnie gapili i słyszałam szepty na każdym kroku, ale kiedy już wychodziłam na tablicy ogłoszeń było napisane. Arogant-1: Bella-10.
Właśnie w taki sposób poczułam dzisiaj nienawiść, satysfakcję, smutek i szczęście.

Już weekend!😏❤️

Jestem wykończona, dopiero godzinę temu dotarłam do internatu, a to wszystko przez aroganta. Ponieważ, dzięki niemu dostałam karne godziny. Już tłumacze z każdych drugich, trzecich, czwartych klasach wybierają „liderów”, czyli osoby które pilnują lekko uczniów w rzeczywistości, po prostu dają im karne godziny. Pech chciał, żeby mój wróg był „liderem” klas trzecich… No i dał mi dwie karne godziny… Za, co? No właśnie, niewiem. Na czym polegają karne godziny? Najczęściej uczniowie zostają po lekcjach i pomagają w sprzątaniu. Oczywiście ktoś musi ich pilnować, głównie to zadanie lidera, ale Arogantowi nie chciało się ruszyć tyłka, wiec przysłał jakoś lafiryndę, która mnie pilnowała. Właśnie w ten sposób zmarnowałam dwie godziny.

A wam jak minął dzień?