
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




Asiabyk
AUTOR•Byłam u Hugo we wtorek i dzisiaj, ale nie miałam siły opowiadać. Dzisiaj też chyba pokrótce tylko opowiem. Przyjechałam i zobaczyłam, że właścicielka wyrównała teren na placu do jazdy i próbują naprawić pastuch, który Bystra ostatnio rozwaliła. Wzięłam Hugo, u którego od dwóch dni nikogo nie było i strasznie gubił sierść. Dałam mu lizawkę, wyczyściłam i osiodłałam. Poszliśmy jeździć na drogę, a później wróciliśmy na plac trochę pobiegać. Po jeździe zostało mi dość mało czasu do autobusu, więc wrzuciłam Hugo na odległą część pastwiska i dałam koniom obiad, mając nadzieję, że nie dotrą do Hugo za wcześnie. Sprzątnęłam swoje rzeczy i wróciłam do domu.
Asiabyk
AUTOR•Dzisiaj dzień pełen wrażeń. Rano wstałam dość wcześnie i stwierdziłam z bratem, że zdążymy zrobić sałatkę przed moim wyjściem, to od razu zjem – nie zdążyliśmy. Mama przyszła pomóc, bo jej zależało, żebym zjadła i zjadłam i pobiegłam na autobus. Po drodze do konia zerwałam dla Hugo mlecyka, ale olał mój prezent i ostatecznie Bystra zjadła kwjatka. Nalałam koniom wody i zebrałam wiadra po śniadaniu. Przygotowałam sobie marchewki i wiadra, żeby dać im potem obiad. Zdjęłam swoje rzeczy z szafy i przygotowałam sprzęt. Poszłam po Hugo i zaczęłam go czyścić. Miał mega posklejaną sierść. Wyczyściłam mu kopyta i dałam lizawkę, którą próbowała ukraść mu Bystra, a ten ciamajda w ogóle nie umie się bronić X'D. Skończyłam go czyścić i osiodłam. Poszliśmy na plac, wsiadłam i zauważyłam, że nigdzie nie ma koni. Hugo też się trochę zdenerwował, ale szybko ogarneliśmy, że stoją u sąsiadów, czyli w ogrodzie właścicielki koni, co się czasem zdarza, jeśli ktoś otworzy im bramkę, albo Bystra rozwali ogrodzenie. Stwierdziłam, że się tym puki co nie przejmę i najwyżej później zapytam właścicielki, czy mają u niej stać. Nagle usłyszałam trzask, patrzę, a Bystra rozwaliła pastuch i zwiały do tej części ogrodu, po której nie mają chodzić. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to popędzić Hugo, upewnić się czy brama na ulicę jest zamknięta, bo jak nie, to bym od tej strony poszła je gonić, ale na szczęście była zamknięta, więc napisałam do właścicielki co się dzieje i pojechałam na Hugo po kantar i uwiąz. Właścicielka mi odpisała, żebym je z tamtąd zabrała i sprawdziła czy nic nie rozwaliły. Więc poszłam z Hugo, bo bym go osiodłanego nie zostawiła, założyłam Bystrej kantar i próbowałam przekonać, żeby za mna poszła, licząc na to, że reszta koni też pójdzie. A gdzie tam. Nie poszły. Za to Bystra o dziwo tak. Nie mogłam tak Hugo w siodle zostawić i brać każdego po kolei, więc wzięłam Bystrą i Hugo licząc na to, że wtedy Spójnik pójdzie za nami, albo się na koniec po niego wrócę raz jeszcze z Hugo. No niestety Spójnik nie poszedł, mimo, że cały czas go wołałam, ale kiedy byliśmy już daleko, to rzucił się do nas spanikowany galopem. Debil. Chyba go olśniło, że może biorę je na obiad, bo nagle wszystkie konie chętnie wróciły na odpowiednie pastwisko, więc szybko puściłam Bystrą luzem, wiedząc, że pójdzie za Spójnikiem i związałam furtkę uwiązem, wiedząc, że Bystra potrafi ją sobie otworzyć. Złapałam Hugo, mniej więcej oceniłam czy Spójnik nie rozwalił sobie nóg po galopie po tych drutach od pastucha, wsiadłam do Hugo i powiedziałam właścicielce, jak wygląda sytuacja. Za długo nie jeździliśmy z Hugo, bo sporo czasu poświęciłam na zaganianie koni, a autobusy w święta nie autobusują. Zakończyliśmy jazdę chwilą stępa z ziemii i rozsiodłałam go. Dałam koniom obiad i wbiła mi się drzazga. Ogarnęłam ranę na tyle, na ile mogłam, ale w domu będę musiała to lepiej sprawdzić. Odłożyłam sprzęt i poszłam zdjąć swój uwiąz z furtki i związać ją czymś innym, bo właścicielka mi powiedziała, że tam jest drut do zamykania tej furtki i faktycznie był. Bystra zjadła (bo nie je obiadów i jej siano do wiadra wrzuciłam żeby nie marudziła xD), przyszła do mnie i zademonstrowała mi, że ona potrafi otworzyć furtkę nawet z tym drucikiem. Stwierdziłam więc, że zwiąże to starym zepsutym uwiązem i wtedy już nie umiała tego otworzyć. Hugo jak zwykłe jadł najdłużej, a kiedy zjadł odprowadziłam go do reszty koni na pastwisko. Poszłam do ogrodu właścicielki sprawdzić, czy nic nie zniszczyły i jeszcze raz porządnie wszystko pozamykać i pousuwać latające druty. Wróciłam, obejrzałam raz jeszcze konie czy nic im się nie stało i napisałam do dziewczyny, która ma dzisiaj wsiadać na Spójnika, żeby uważała i upewniła się, że nic mu nie jest. Zebrałam wiadra, posprzątałam i wróciłam do domu. Właścicielka poprosiła mnie jeszcze, żebym dała koniom siana, ale nie było już siana w kostkach, tylko całe bele, które trzeba dawać traktorem. Zresztą miały siano. Może ktoś inny im dał. Tak więc poszłam na autobus i w domu będę musiała jeszcze poprosić rodziców żeby pomogli mi z tą drzazgą, bo ja mdleję przy takich akcjach ehh
WeraHatake
@Asiabyk Jak Hugo mógł zignorować mlecyka! ;w;
A Bystra jest za bystra, jeśli potrafi otworzyć furtkę, skubana x'D
Asiabyk
• AUTOR@WeraHatake no to imię jej totalnie pasuje
Asiabyk
AUTOR•🏀 Sportowa Nominka! 🏀
Autorka: @th3c0olOn3
Nominował/a mnie: @mustakissa
🏓 Jaki masz ulubiony sport?
– Nienawidzę sportu. Preferuję odpoczynek bierny. Ale no lubię konie, więc jazda konna. Łyżwiarstwo też jest spoko. I zjeżdżanie na sankach, jeśli to też liczyć jako sport. Ciekawią mnie też sporty związane z tańcem/ gimnastyką. No i ping-pong, bo najmniej wysiłku. Lubię też pływać, ale nie w basenie, tylko tak rekreacyjnie w morzu czy jeziorze. W ogóle do wszystkich tych sportów, które wymieniłam, podchodzę rekreacyjnie.
🎱 Czy masz szczęście w sporcie?
– Niezbyt, jestem anty-sportowa i wręcz się do tego nie nadaję. Szczerze się zastanawiam, czy może coś z budową mojego ciała jest nie tak, że nie daję rady i w sporcie jestem gorsza niż przeciętny człowiek. Mimo, że nie lubię sportu, to w sumie dość dużo go w życiu miałam. Wiele lat tańczyłam (taniec nowoczesny: modern, jazz; elementy baletu i gimnastyki artystycznej; hip-hop), grałam w ping -ponga przez rok, od lat jeżdżę konno, biegałam, pływałam, ćwiczyłam na każdym WF w odróżnieniu od co niektórych. A tak czy siak kondycja beznadziejna, skaczę dwa razy gorzej niż przeciętna osoba, biegam dwa razy wolniej, z tańców to mnie wywalili; mimo lat tańczenia i tak prawie nic nie umiałam zrobić, z jeździectwem podobnie – wręcz się cofnęłam zamiast rozwinąć. Ale no, że mam pecha, też bym nie powiedziała, bo nigdy nie miałam poważnego upadku z konia, mam sporo medali z tańców, ping-ponga też się szybko nauczyłam, ale niestety już zapomniałam, w wodzie też nigdy nie miałam żadnych wypadków, nawet na łyżwach nie mam pecha do wywalania się.
🥅 Jak często trafiasz na bramkę? (Oczywiście przy sportach, które tego wymagają)
– Chyba mi się raz w życiu udało trafić w bramkę jak graliśmy w unihokeja i nikt w to nie dowierzał, a najbardziej ja. Zwykle jak trzeba kopnąć piłkę, to ja ją biorę normalnie kopię w przód, a ona leci w tył X'D (z rzucaniem piłki tak samo)
🛷 Wolisz sporty zimowe czy letnie?
– A nie wiem chyba tych i tych nie lubię tak samo xd
🥛 Co najczęściej pijesz w trakcie przerw?
– Woooda!
🛹 Umiesz jeździć na deskorolce?
– A w życiu! Raz na tym stanęłam, prawie zleciłam i nigdy więcej! Podziwiam, jak ktoś umie na tym jeździć. Ja nawet na to wejść nie potrafię
🥇 Ile masz złotych medali?
– Złotych to chyba jeden, za najczystszy pokój na obozie tanecznym xd, ale musiała bym policzyć, a mi się nie chce, bo pewnie leżą gdzieś na szafie poplątane. Większość mam za trzecie miejsce (bo takie było ostatnie możliwe do zdobycia xD)
Albo dobra, jednak policzyłam.
Mam trzy złote medale
– najczystszy pokój na obozie tanecznym
– bycie w najlepszej, w historii całej szkoły, klasie w podstawówce
– pewnie też z jakiegoś obozu tanecznego
Cztery medale za 3 miejsce z zawodów tanecznych
Cztery jakieś śmieszne medale
– z ping ponga
– z parku narodowego
– dwa za przeżycie kolejnego roku w grupie tanecznej
Miałam też jeden puchar za hip-hop
No i to są te medale które ja mam u siebie, bo moim największym osiągnięciem było na pewno zajęcia drugiego miejscach w zawodach grupowych tańca nowoczesnego w Łebie i nikt się tego po nas nie spodziewał i dostaliśmy puchar i słodycze ale no puchar na pewno wzięła pani trenerka. (A o słodycze był konkurs, kto najdłużej wytrzyma stojąc na jednej nodze, kto najdłużej wytrzyma robiąc deskę itp. i wygrałam wszystkie konkursy więc i większość słodyczy xDDD. Żarcie jest bardzo motywujące)
🛎️ Top 3 sportów?
– jazda konna
– łyżwy
– taniec
🎾 Nominuj tyle osób, ile jest liter w słowie ,,sport”! Czyli 5 osób! 🎾
Nah, brać jak ktoś chce i tyle
WeraHatake
@Asiabyk Jakby, takie szczęście w sportach, jakie masz, jest super, moim zdaniem – przynajmniej bezpiecznie ^w^
No i podziw za tyle medali! :o Ja nigdy w życiu żadnego za nic nie zdobyłam XD
Asiabyk
AUTOR•Dzisiaj po kolokwium (którym swoją drogą jestem załamana) pojechałam do Wejherowa szukać małżuf w kościele na zajęcia xd. Bo za zrobienie zdjęć się dostanie dodatkowy punkt na egzaminie, więc stwierdziłam, że warto. I były gołębie (oczywiście nie w kościele, ale w Wejherowie). Później pojechałam do koni i Hugo chyba się ze mną trochę stęsknił, bo jak chciałam go podrapać po zadku z za płotu to się do mnie od razu odwrócił przodem i przytulił. Przygotowałam koniom kolację i sprzęt do jazdy. Wzięłam Hugo i dokładnie go wyczesałam z zimowej sierści i brudu. Założyłam mu siodło, wzięłam cordeo, bat i oczywiście kask i poszliśmy na plac. Wsiadłam i zaczęliśmy stępować. Szedł ładnym, aktywnym tempem. W kłusie i galopie się niestety popsuł. Nie wiem co mu dziś nie pasowało, ale ewidentnie nie był chętny do biegania. Porobiliśmy trochę wolt i odpuściłam. W stępie ponownie ładnie szedł. Bystra dzisiaj akurat postanowiła nie włamywać się na plac, więc rzuciłam bat, żeby mi nie przeszkadzał. Konie na szczęście stwierdziły, że mają wylane w to czy czymś rzucam czy nie. Zsiadłam z Hugo i ogarnęłam, że zostawiłam kantar na schodkach, więc się po niego wróciliśmy. Wyszliśmy z placu, rozsiodłałam Hugo i dałam mu kolację, a potem reszcie koni. Kiedy jadły, sprzątnęłam rzeczy. Hugo jak zwykle się nie spieszył, ale na szczęście zdążyłam na autobus. Kiedy odprowadzałam Hugo na pastwisko, Bystra zastawiła bramę zadem i położyła uszy. Na szczęście udało mi się ją przestawić klacz i wpuścić Hugo. Dałam koniom jeszcze smaczki i marchewkę, którą wzięłam dla Hugo i wróciłam co domu.
Asiabyk
AUTOR•Przyszłam do koni i zobaczyłam, że Bystra stoi na placu do jazdy i ona też mnie zobaczyła, zarażała i przyszła, po czym Spójnik się zaczął za nią drzeć, że ta się za bardzo oddaliła. Zobaczyłam, że koniom powoli kończy się woda, ale, że dzisiaj sobota i autobusy nie współpracują, to stwierdziłam, że zobaczę później czy będę miała czas im uzupełnić wodę. Przygotowałam sobie rzeczy i zabrałam Hugo z pastwiska. Kilka dni nikt u niego nie był i straszniejsze dużo sierści miał do wyczesania. Wyczyściłam go, osiodłam i założyłam ogłowie. Poszliśmy na plac i po chwili dołączyła do nas reszta koni. Bystra nauczyła Spójnika przechodzić pod pastuchem ehh. Żałowałam, że nie wzięłam bata, ale poradziliśmy sobie. W stępie skupiłam się na sprawdzeniu, jak Hugo reaguje na różne sygnały – czy zrobi różne figury od samej wodzy, samej łydki, samych bioder itp. Jeździliśmy wolty, ósemki, zmienialiśmy kierunek i oczywiście próbowaliśmy nie wjechać w żadnego z koni. Starałam się też utrzymać w miarę znośne tempo. W kłusie podobnie, choć trochę mniej skupialiśmy się na figurach, a bardziej na tempie i jeździe prosto. Po chwili odpoczynku zagalopowaliśmy i poćwiczyłam trochę duże wolty bez utraty tempa oraz przejścia z galopu do kłusa z utrzymaniem kłusa bez zwalniania od razu do stępa. Kiedy stępowaliśmy już po jeździe, postanowiłam dać koniom marchewki i się udało, nawet Bystrej. A Spójnik to w ogóle później zaczął jeździć za Hugo i się ładny zastęp zrobił. Po jeździe zsiadłam z Hugo, wyprowadziłam go z placu i rozsiodłałam. Przygotowałam koniom obiad i dałam im. Kiedyś jadły posprzątałam i zauważyłam, że konie przerwały pastuch i dlatego tak łatwo wchodzą na plac. Udało mi się jakoś tymczasowo związać ten pastuch, żeby się nie zaplątały i poinformowałam resztę osób, żeby na to uważali i że trzeba to będzie lepiej naprawić. Kiedy konie zjadły, odstawiłam Hugo na pastwisko, zebrałam wiadra i dałam im marchewki. A jako, że miałam jeszcze trochę czasu, to dolałam im wody i poszłam na autobus.