Hejka. Jak ja nie lubię pani od chemii. Właśnie przed chwilą ryczałam. Nie umiałam jednego zadania, po prostu go nie rozumiałam a ona za pracę na lekcji wstawiła mi 1. Właściwie nie byłam zła tylko smutna. Zaczęłam płakać, nie mogłam się opanować. Tak wiem jestem dziwna. Ale na szczęście moje przyjaciółki, Leo i mama sprawili że już się uspokoiłam. Co tam u was? Ja mam biologię. Ale chcę już weekend 😫 ale na szczęście już niedługo. I (chyba) jadę dziś na konie i wypróbuję mojego Magic Brusha. Ale dosyć już o mnie. Jak wam idzie z nauką? No i chcecie już wrócić do szkoły czy wolicie mieć zdalne?