Hah, wraca się do starych, dobrych przyjaciół.
Lecimy do McDonalda, nie przepadam za fastfoodami, ale w tym momencie muszę zjeść coś kalorycznego, bo zwariuję (dosłownie, mam ochotę rzucać wszystkim i jechać po wszystkich).

I kolejny dzień do niczego… Boshh, czemu akurat mnie musi to spotykać? Nie chcę się nad sobą użalać, ale serio popadnę w depresję. Nie wieżycie? No dobra, to proszę:

– Poszłam dzisiaj na szczepionkę i mega źle się czuję,
– Moja matka postanowiła, że w domu wymienią okna. Chciałabym się położyć, przemyśleć wszystko, poznać się z ludźmi, odpocząć, a aktualnie nawet nie mam gdzie siedzieć.
I co warto podkreślić: dowiedziałam się o tych oknach dopiero teraz, gdy jestem wróciłam do domu. Mam ochotę użyć mega niecenzuralnych słów, ale jeszcze mi dadzą bana i z kim ja będę gadać? Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi.
– Dowiedziałam się dzisiaj, że ktoś w szkole, do której chodzę, wywoływał duchy i demony. Nie boję się jakoś tego, ale okazało się również, że ta osoba jest złodziejem. Dzisiaj wróciłam do domu bez dwóch zakreślaczy 🫤 (sprawdzałam plecak), więc ta osoba ode mnie oberwie, co najmniej zjechaniem przy wszystkich.

To tylko kilka z najważniejszych powodów, dla których po prostu zaczynam depresyjnie myśleć.

Pozdrawiam spod pyłu, kurzawiny i trawy, na której teraz siedzę, bo nie ma dla mnie miejsca.