*Perspektywa Leo*
Kiedy dotarło do mnie, to co właśnie się wydarzyło, wybiegliśmy z domu, w poszukiwaniu Alex, ale powoli traciłem nadzieję. Minęła już 3 godzina poszukiwań, i zostało tylko jedno miejsce, tory kolejowe. Było to dosyć daleko, więc Charlie nas zawiózł...
*Twoja Perspektywa*
Tory kolejowe były daleko, więc szłam tam dosyć długo, a w dodatku bardzo wolno. Kiedy byłam już na miejscu, okazało się że dopiero za pół godziny jest najbliższy pociąg. Postanowiłam przejść się w kierunku peronu, bym nie myślała nad tym co właśnie chciałam zrobić. Kiedy byłam już na miejscu, było sporo osób, nawet kilku moich lub chłopaków z BaM fanów. Zapewne domyślili się co zamierzam zrobić. Paru nawet nagrywało to wszystko, co bardzo mnie zabolało. Nadjeżdżał pociąg, słychać było z daleka, weszłam na sam środek torów, i czekałam na to mam się stać. Z każdą sekundą moja twarz była coraz bardziej mokra. Pociąg był już bliżej, kiedy poczułam mocne szarpnięcie, i zostałam ściągnięta z torów...
*Perspektywa Leo*
Nie znaleźliśmy ją na torach, nie miałem już siły, kiedy wpadła na mnie jakaś dziewczyna, przez co oboje się wywaliliśmy. Była cała zapłakana.
[L]-Co się stało?
[Dzw]-Moja idolka właśnie próbuje się zabić!
Mówiła to przez łzy.
[Chr]-Kto taki?
[Dzw]-Alex....
[L]-Gdzie?!
[Dzw]-Tam, na peronie.
Kiedy to usłyszałem od razu tam pobiegłem....
*Twoja Perspektywa*
Zaraz po tym jak poczułam te mocne szarpnięcie, pojechał pociąg.
[L]-Alex...
Dopiero wtedy popatrzyłam na osobę, która właśnie mnie uratowała. Miałam kolejne łzy w oczach, Leo mocno mnie trzymał, i przytulał do siebie.
[L]-Alex, przepraszam, wybacz mi...
[Ty]-....
Nie mogłam nic powiedzieć przez łzy. Po chwili przytulili mnie także Charlie i Chloe. Byłam w szoku po tym wszystkim, nie miałam przecież po co żyć, a on mnie ratuje. Moje nogi były jak z waty, wtedy Leo wziął mnie na ręce, i zaniósł do auta, a następnie usiadł obok mnie. Trzymał mnie cały czas mocno, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. W końcu auto ruszyło, i podjechaliśmy pod jakiś sklep.
[Chr]-Idę z Chloe kupić coś do jedzenia, i coś na uspokojenie, zaraz wracamy.
[Chl]-Leo, zajmij się nią.
[L]-Okey.
I wyszli, w końcu Leo przestał mnie głaskać po głowie i podniósł w taki sposób, że siedziałam bokiem na jego kolanach.
[L]-Alex, obiecaj że tego więcej nie zrobisz..
[Ty]-...
[L]-Księżniczko?
[Ty]-Nie powinnam żyć...
[L]-Dlaczego tak uważasz?
[Ty]-Widziałeś filmik?
[L]-No tak. Ale to nie jest twoja wina.
[Ty]-Gdyby nie ja, miałam bym teraz tatę, młodszego brata, i Maxa.
[L]-To nie jest twoja wina.
[Ty]-To niby czyja?
[L]-Niczyja.
[Ty]-...
[L]-Czy to prawda, że...?
[Ty]-Że jestem w ciąży? To chciałeś powiedzieć?
[L]-Tak, a więc?
[Ty]-Tak, jestem w ciąży..
Mówiłam przez łzy, najbardziej bałam się teraz tego, że Leo nie będzie chciał tego dziecka, że mnie porzuci...
[L]-Poradzimy sobie.
[Ty]-Dziękuję...
[L]-Proszę, nie płacz już.
Starałam się uspokoić, ale to nie było takie łatwe, po chwili siedzenie zasnęłam na kolanach Leosia.

*Następnego dnia*
Obudziłam się, i dopiero wtedy zauważyłam, że jestem w objęciu Leosia, a na dodatek on nie spał.
[Ty]-Hej.
[L]-Hej. Dobrze się spało?
[Ty]-Dobrze, a tobie?
[L]-Alex, muszę wiedzieć czy między nami jest wszystko okey? Ja przepraszam cię, wrócisz do mnie?
[Ty]-Nie ma niczego na świecie, czego pragnęła bym bardziej.
Pocałowałam go, a on odwzajemnij pocałunek. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, ale on odsunął się ode mnie, i uśmiechał.
[L]-Teraz musisz uważać na siebie.
[Ty]-Leo, ciąża to nie choroba.
Już miał coś powiedzieć, kiedy usłyszeliśmy krzyki na dole, rozpoznawałam ten głos. To była mama. Już miałam wyjść z łóżka, kiedy zorientowałam się że jestem w jakiejś piżamce.
[Ty]-Leo, kogo ta piżamka?
[L]-Chloe. Poczekaj pójdę do niej po jakieś ubranie.
[Ty]-Okey.
Po chwili krzyki ucichły, a Leo przyniósł mi ubranie, i pocałował w policzek.
[L]-Czekamy na dole.
Ubrałam się w to co mi przyniósł i zeszłam na dół.

[M]-Alex, kochanie!
Rzuciła się mi na szyję, i nie chciała puścić.
[M]-Czy to wszystko, na filmiku..To prawda?
[Ty]-Tak, ale nie chciałam ci nic mówić, bo wiem jak przeszłaś przez to...
[M]-...
Rozpłakała się.
[M]-Przepraszam...
[Ty]-Mamo, to nie jest twoja wina...
Puściła mnie, a wtedy podszedł do mnie Leo, i przytulił od tyłu. Wtedy spojrzenie mojej mamy pokierowało się na mój brzuch.
[M]-To też prawda?
[Ty]-Tak.
[M]-Będzie dobrze, zobaczysz...
[Ty]-Wiem. Teraz już będzie lepiej....

Komentarze sameQuizy: 0 Najnowsze