*2 tygodnie później*
Obudziłam się z przykrą myślą, że dzisiaj muszę się pożegnać z Leo, z moim najlepszym przyjacielem. Szybko wstałam z łóżka, bruneta nigdzie nie było. Łatwo było zgadnąć, że jest w toalecie. Wyjęłam z szafy tylko ubrania na dziś, i zaczęłam wszystko wrzucać do torby. Zajęło mi to tylko 10 minut, wtedy Leo wyszedł z łazienki.
[L]-O już wstałaś?
[Ty]-Jak widać.
[L]-Spakowana?
[Ty]-Tak, pakuj się szybko, a ja idę się ogarnąć, i idziemy coś porobić.
[L]-Okey.
Poszłam do łazienki, szybko się ubrałam(zdj na dole). Zrobiłam szybki makijaż i wróciłam do pokoju. Leo już na mnie czekał, wyjęłam spod łóżka fiszkę, a Leo swoją deskę, i wyjechaliśmy z pokoju. Mieliśmy jeszcze 2 godziny dobrej zabawy. Najpierw pojechaliśmy na stołówkę, szybkie śniadanie, i znowu pojeździliśmy na korytarzu. W końcu zajechaliśmy na boisko, i zaczęliśmy grać w kosza, i to dość długo, potem ktoś wołał Leo, odwrócił się i zobaczył swoją mamę, a za nimi moich rodziców. Wykorzystałam ten moment nie uwagi, i pobiegłam do jego kosza, zareagował w porę, i wybił mi piłkę, wtedy wskoczyłam mu na plecy, i rzuciłam z daleka, prosto w jego kosz.
[Ty]-Wygrałam.
[L]-Tylko dwoma punktami.
[Ty]-Ale wygrałam, teraz masz mnie zanieść do pokoju.
[L]-Się robi.
[Ty]-Żartowałam.
[L]-Ja żartów nie uznaję.
I wziął mnie na ręce, no i oczywiście przy moich rodziców przebiegł, trzymając mnie na rękach.
[Ty]-Puść mnie!
[L]-A mogłabyś powtórzyć?
[Ty]-Haha, bardzo śmieszne. Tylko wiesz zapomniałam się zaśmiać.
Zaniósł mnie do pokoju, położyliśmy się wtedy na tapczanie, i zaczęliśmy się śmiać jak idioci.
[Ty]-Będę tęsknić.
[L]-Ja bardziej.
[Ty]-Nie bo ja.
Wtedy drzwi się otworzyły, i dopiero wtedy wstaliśmy z podłogi.
[PV]-Leo, mogę cię prosić na chwilę?
[L]-Tak, jasne. Daga zaraz wracam.
I wyszedł. Zostałam sama z rodzicami w pokoju.
[M]-Hej córciu.
[Ty]-No hej.
Powiedziałam obojętnie.
[T]-I jak się bawiłaś? Było tak źle?
[Ty]-Było okey.
[M]-A ten Leo, to kto?
[Ty]-Kolega.
[M]-Będziesz za nim tęsknić?
[Ty]-Bardzo.
Po chwili wbiegł Leo, od razu mnie przytulił.
[Ty]-Co jest?
Popatrzyłam pytająco na niego.
[T]-W trójkę postanowiliśmy, że skoro tak świetnie się dogadujecie, możesz na cały miesiąc do niego jechać.
[Ty]-Naprawdę? Jeju jak się cieszę!
Byłam taka wesoła, że najpierw rzuciłam się tatowi na szyję, później mamie, a na końcu pani Victorii.
[Ty]-Leo, idziemy jeszcze do Emilly i Ricka!
Pociągnęłam go za rękę, i pobiegliśmy do ich pokoju. Pakowali się, kiedy weszliśmy od razu rzucili się nam na szyję.
[Ty]-Będę za wami tęsknić!
[E][R]-A my za tobą.
[L]-Ej! A ja to co?
[R]-O Leo, sory nie zauważyłem cię.
Dodał z głupkowatym uśmiechem. Po 10 minutach musieli już jechać, więc jeszcze raz pożegnaliśmy się na korytarzu, i poszliśmy do naszego pokoju, gdzie pani Victoria, i moi rodzice jeszcze gadali. Kiedy weszliśmy, tata wstał.
[T]-To my już jedziemy. Pa Daguś.
[Ty]-Pa.
Przytuliłam ich, a potem ruszyliśmy do auta, i zobaczyłam tam Tilly.
[T]-Leo, tylko się nie przepychaj.
Mówiła, nawet nie odrywając się do telefonu. Wtedy zakryłam jej oczy.
[Ty]-Zgaduj kto?
Powiedziałam to dziwnym głosem.
[T]-Daga?
Odsłoniłam jej oczy, i usiadłam obok niej. Przegadałyśmy całą długą drogę.

W czasie drogi, urządziliśmy konkurs śpiewu. Najpierw Leo, musiał zaśpiewać piosenkę która szła w radiu, akurat trafiła się mu taka której nie znał. Potem Tilly, okazało się że była to jej ulubiona piosenka, więc zaśpiewała. Musiałam przyznać że ma piękny głos, no i moja kolej. Nadarzyła się mi piosenka, którą akurat znałam, więc ją zaśpiewałam, a kiedy skończyłam byliśmy pod jakąś knajpą.
[L]-Ładnie śpiewasz.
[Ty]-Dziena bro.
[T]-A ja?
Udawała obrażoną.
[Ty]-Moja kochana sis!
Zaśmiała się razem z nami. W knajpie byliśmy z pół godziny, potem znowu droga powrotna.
*Magia Czasu*
Po 2 godzinach jazdy byliśmy pod domem Leo. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

[Ty]-Ty tu mieszkasz?
[L]-Tak, ładnie prawda?
[Ty]-Zajefajnie!
[L]-Aha, i jeszcze jedno. Mama i Tilly wyjeżdżają na resztę wakacji, i już od wczoraj są tu Charlie i Chloe.
[Ty]-No to super!
Wzięłam swoją torbę, i pokierowaliśmy się do wejścia, pani Victoria, i Tilly weszły już chwilę temu. Kiedy byliśmy już w środku, od razu Chloe mocno mnie przytuliła, podobnie zresztą jak Charlie.
[Chl]-Czekają nas zakupy stulecia!
[Ty]-Chętnie, ale mam tylko 400 funtów.
[Chl]-Spokojnie zapłacimy kartą Charliego.
[Chr]-Ej! Słyszałem to.
[Chl]-Kochanie, odwdzięczę ci się.
Dała mu buziaka w usta.
[Ty]-Spoko, tylko mi powiedźcie gdzie mam spać?
[L]-Będzie problem.
[Ty]-Jaki?
[L]-Muszę ci posprzątać jeden z pokoi, a znając mnie jak się postaram zajmie mi to dwa dni... Możesz spać ze mną, jeśli chcesz?
[Ty]-A mogę wybrać opcję basen?
[L]-Ej, czuję się obrażony!
Wystawiłam mu język, z przyzwyczajenia, oczywiście z kolczykiem.
[Ty]-Dobra, to prowadź do pokoju.
[L]-Za mną milejdi.
Dom miał super, w końcu weszliśmy do jego pokoju. Kiedy ja zaczęłam się po nim rozglądać, Leo przełożył swoje rzeczy z jednej szafy do drugiej, dzięki czemu miałam całą szafę dla siebie. Wrzuciłam rzeczy do szafy, rzuciłam się na łóżko.

[L]-To co dziś robimy?
[Ty]-Deska?
[L]-Idę po Charlsa i Chloe.
Ja w tym czasie znalazłam swoją deskę i zeszłam na dół, gdzie wszyscy czekali ze swoimi deskami. Do skate parku poszliśmy na piechtę, i zaczęliśmy w nim jeździć, do samego wieczora. Gdy wróciliśmy już do domu, zrobiłam wieczorną rutynę, i zaczęliśmy oglądać horror, bałam się tylko troszeczkę, ale Leo cały czas mnie przytulał. Po 2 godzinach poszliśmy spać. Zasnęłam przytulona do mojego najlepszego na świecie przyjaciela...Czekał nas cały miesiąc dobrej zabawy.
Komentarze sameQuizy: 0 Najnowsze