Przypomnienie:
Po jakiejś godzinie czytania, zrobiłam się senna. Włożyłam do książki zakładkę, i położyłam się na łóżku. Po chwili leżenia zasnęłam.
Obudziłam się. Okropnie bolała mnie głowa. Rozejrzałam się po pokoju, Leo spał. Postanowiłam go nie budzić. Spojrzałam za okno, padał deszcz, i było zimno. Wzięłam tylko jakieś ciuchy, i poszłam do łazienki.



Kiedy już się pomalowałam, i uczesałam, miałam wychodzić z łazienki, a mój telefon zaczął dzwonić. Wybiegłam po niego, z nadzieją że nie obudziłam Leo, jednak stało się inaczej. Dzwonił Igor.
[Ty]-Halo?
[I]-No hej, mała co tam?
[Ty]-Źle.
[I]Właśnie słyszę, normalnie powiedziałabyś co innego.
[Ty]-I?!
[I]-Dzwonie tak, popytać, bo ta twoja siorka, wydaje się taka smutna...
[Ty]-Ty chodzący patafianie! Zrób jej coś, a pożałujesz!
[I]-Żartowałem.
[Ty]-Jesteś pijany?
[I]-Przeszkadza ci to?
[Ty]-Nie, ale z samego rana? Ogarnij dupę.
[I]-Się robi. Robimy imprezę, szkoda że nie wpadniesz.
[Ty]-Taa.
[I]-Tęsknisz za nami? Co?
[Ty]-Tak, samo jak wy za mną.
Powiedziałam to z sarkazmem, ale skoro Igor jest pijany, to nie skojarzy.
[I]-Dobra, kończę. Nara mała.
Rozłączyłam się, a po chwili drzwi się otworzyły.
[R]-Siema.
[L]-Siema.
[R]-Hej, Daga.
[Ty]-Hej.
[R]-Mamy godzinę wolnego. Idziecie do nas coś porobić.
[L]-Ja idę.
[R]-Daga?
[Ty]-Nie mam ochoty.
Wyszłam z pokoju, i pokierowałam się przed siebie. Miałam w planie trochę tu pozwiedzać, weszłam do jednej sali. Była ona trochę jak siłownia, od razu rzucił się mi w oczy worek treningowy, i rękawice bokserskie. W głowie miałam cały czas myśl, że Igor może zrobić coś Kate, w końcu jest pijany. Podeszłam więc do worka, założyłam rękawice, i zaczęłam ćwiczyć. Po jakichś 15 minutach skończyłam, trochę piekły mnie ręce, więc postanowiłam wrócić do pokoju. Korzystając z tego że nikogo nie było zapaliłam papierosa, i zjadłam trochę nutelli. Było mi mega nudno, wiec chwyciłam po książkę. Widziałam w niej coraz więcej rzeczy, związanych z moim życiem, ale moje rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Od Kate.
~Masz czas na skypa?~
Weszłam i od razu zaczęłam z nią gadać.
[K]-Hej, Daga.
[Ty]-Hej. Jednym słowem załamka. Mam już dość tego miejsca.
[K]-Tęsknię za tobą.
[Ty]-Ja za tobą też, ale wiesz co? Miałaś racje, muszę trochę odpocząć od tego wszystkiego.
[K]-Mama chce przyjechać w weekend.
[Ty]-Ta. Super(sarkazm)
[K]-Daga, no weź.
[Ty]-Powiedz mi lepiej co u Bountiego?
[K]-Czekaj zawołam go.
Wybiegła z pokoju, a po chwili wróciła z moim staruszkiem. Kiedy zobaczył mnie na ekranie komputera, zaczął szczekać, a ja trochę popłakałam się ze śmiechu.
[K]-Nareszcie widzę cię, jak się uśmiechasz!
[Ty]-Łatwo nie było.
[K]-Wiem. Muszę kończyć. Pa.
[Ty]-Pa. Tęsknię.
Na pożegnanie pokazałam jej język. Po chwili odłożyłam lapka, a do pokoju wszedł Leo, Rick, i paru chłopaków. Starałam się nie myśleć o niczym, ale znowu telefon. Znowu Igor, wyłączyłam telefon, bo nie miałam ochoty z nim gadać. Wyszłam z pokoju, i pokierowałam się do jadalni w której było już parę osób. Tym razem zrobiłam sobie kanapkę z nutellą. Po chwili i ta sala zaczęła się wypełniać.
[Dzw]-Można?
[Ty]-Jasne.
Usiadła obok mnie.
[Dzw]-Jestem Emilly, a ty?
[Ty]-Daga.
[E]-Przynajmniej jedna przyjaciółka..
Powiedziała to smutnie.
[Ty]-Nie polubili cię?
[E]-Nie..W sumie to pokój mam z bratem, przynajmniej tyle...
[Ty]-Tak, może przejdziemy się? Przestało padać.
[E]-Świetny pomysł, chodźmy.
Pochodziłyśmy chwilę, Emilly nie wzięła bluzy.
[Ty]-Zimno ci?
[E]-Trochę.
Zdjęłam swoją(załóżmy że miałaś jeszcze bluzę), i podałam jej, ale wtedy zobaczyła moje nadgarstki.
[E]-Dlaczego?
Wskazała na jeden z nich.
[Ty]-Bo moje życie jest do kitu..
Przytuliła mnie, posiedziałyśmy tam jeszcze 10 minut, a potem wróciłyśmy do budynku, ale że było jeszcze sporo czasu, poszłyśmy do mojego pokoju. Bruneta w nim nie było, więc mogłyśmy robić, co tylko chciałyśmy(xD).
*Krótki opis Emilly*
Ma 16 lat, jej bratem jest Rick. Jest miła, koleżeńska, ładna, i trochę nieśmiała.

[E]-Co to za książka?
[Ty]-Od dyrektorki, kazała mi ją przeczytać.
Ubrałam bluzę. Wtedy dostałam poduszką w głowę.
[Ty]-Włącz muzykę i robimy wojnę.
[E]-Okey.
Włączyła jakiś pitbull, i zaczęłyśmy rzucać w siebie poduszkami. W końcu znalazłam z kimś wspólny język, w pewnym momencie zaczęłam tańczyć c-walka, stanęłam nawet na palcach u nóg.
[E]-Wow, jak to robisz?
[Ty]-Tańczę c-walka od 3 lat, więc jakoś się nauczyłam.
[E]-Mogę spróbować?
[Ty]-Spoko, powtarzaj za mną.
Pokazałam jej parę kroków, i zaczęłyśmy taniec, szło to Emilly nawet dobrze. kiedy wyłączyłyśmy muzykę, weszli chłopaki.
[R]-Co to jakaś impreza, o hej Emmi.
[Ty]-Impra, ale nie dla chłopaków.
[E]-Właśnie wypad bro.
[Ty]-Chodź.
Pociągnęłam ją, i poszłyśmy na salę. Powoli wszyscy zaczęli się zbierać. Kiedy byli już wszyscy, przyszedł jakiś nowy opiekun. Ten jednak był około 20, i większość dziewczyn gapiła się na niego, a ja z Emilly się z tego śmiałyśmy.
[O]-Dobra, słuchajcie. Idziemy dziś za teren ośrodka, będziemy chodzić po mieście, i zarabiać pieniądze na dom dziecka.
[B]-Nie będę żebrać!
Próbowała zwrócić na siebie uwagę nauczyciela.
[O]-Idziemy!
Wszyscy wrócili się po kurki, lub ubrać coś cieplejszego, i po 10 minutach byliśmy przy wyjściu. Ja jednak wzięłam tylko czapkę z daszkiem.
[O]-Dobrze, będziecie pracować w czwórkach....(zaczął wymieniać, kto z kim oczywiście pokojami), a pokój 23, będzie z pokojem numer 15. Wszystko, jest losowe.
[E]-Daga, który masz pokój?
[Ty]23, a co?
[E]-Jesteśmy razem!
Ucieszyłam się. Każdy szedł z kim chciał. Po 10 minutach drogi byliśmy w centrum. Każda czwórka poszła w swoim kierunku.

[R]-To, jak dziewczyny?
[Ty]-Ja z Emmi idziemy w tamtą stronę, a wy zbieracie tu. Potem możemy się zamienić.
[L]-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł.
[E]-Według mnie dobry. Spotkamy się za godzinę tu.
[R]-No dobra, ale my będziemy mieli i tak więcej hajsu.
[Ty]-Możesz sobie pomarzyć.
[R]-A zakład?
[Ty]-Okey. Przegrany robi 300 pompek.
[R]-Spoczko.
Poszłyśmy z pół kilometra dalej.
[Ty]-Emmi, musimy wygrać!
[E]-Tak, tylko jak?
[Ty]-Trzymaj, będziesz zbierała hajs.
[E]-A ty?
[Ty]-A ja będę go zarabiać.
Włączyłam głośną muzykę, w moim telefonie, tak że ludzie zaczęli się na nas gapić. Wtedy zaczęłam tańczyć, nie przemęczając się zbytnio. Po dosłownie chwili wokół nas zaczął się zbierać tłum ludzi. Wrzucali hajs, i bili brawa. I tak do czasu, aż Emmi dostała smsa, od Ricka, żebyśmy wracały, bo godzina już minęła. Tak też zrobiłyśmy licząc po drodze hajs. Uzbierałyśmy aż 200 funtów.
[E]-Ile macie?
[L]-250 funtów.
[Ty]-Jakim cudem?
[R]-Ten idiota wpadł na pomysł, żeby sprzedać swój zegarek.
[E]-Ostatnie 15 minut?
[R]-Nie wygracie.
[Ty]-Podwójny zakład?
[R]-O co?
[Ty]-Jeśli wygracie, robimy z Emmi po 300 pompek, a jeśli my, to wy.
[L][R]-Zgoda.
[R]-Będzie na co patrzeć, gdy będziecie się męczyć.
[Ty]-Wzajemnie.
[R]-To czas start!
Emmi włączyła muzykę, znowu ludzie patrzyli się na nas jak na idiotki. Zresztą podobnie Leo i Rick. I zaczęłam tańczyć c-walka. Szczena im opadła, Emmi zaczęła zbierać hajs, i zarobiliśmy teraz więcej niż ostatnio, Pomału także zaczęła się zbierać grupa, wraz z opiekunem.
[O]-Ile macie?
[Ty]-Chłopaki mają 250, my 200 u tych jeszcze nie liczyliśmy.
Podaliśmy pieniądze opiekunowi, był widocznie pod wrażeniem. Całą grupą poszliśmy do kawiarni, gdzie wszyscy dostali coś do picia.
[L]-Gdzie się nauczyłaś tak tańczyć?
[Ty]-Jakoś muszę sobie radzić.
[R]-To znaczy?
[L]-Muszę mieć skądś hajs. Starzy nie chcą n=mi dawać, to muszę sobie jakoś radzić.
[O]-Wracamy!
Powrót minął nam spokojnie. Kiedy byliśmy już w ośrodku, wzięłam pierwsze lepsze ciuchy i poszłam pod prysznic.

Komentarze sameQuizy: 0 Najnowsze