Głosowanie #3


3.Nazywasz się Minty Burnet to znaczy Madeline Brown. Minty to twoje ,,fałszywe" imie. Twoja mama ci je zmieniła gdy porzuciła cię w restauracji. Ale zacznijmy od początku. Gdy miałaś 3 lata twoja matka porzuciła cię w restauracji na Harlemie, biednej dzielnicy Nowego Yorku. W wieku 5 lat zaadoptowała cię (jak i kilka innych dziewczynek w różnym wieku) pewna kobieta. Zrobiła to dla pieniędzy na picie. Nie miałaś co jeść jednak razem z innymi dziewczynkami pracowałaś i prosiłaś ludzi na ulicy o pieniądze, żeby mieć na jedzenie. Codziennie po szkole przychodziłaś pod restaurację, w której cię zostawiono z nadzieją, że przyjdzie po ciebie mama. Niestety to nigdy się nie udało dlatego dla pocieszenia co wieczór dostawałaś rurki z kremem od kucharza. W wieku 7 lat dostałaś się do szkoły tańca. Zapisałaś się tam z tego względu, że w konkursach można było wygrać spore sumy pieniężne. Wszystko wywróciło się do góry nogami w ciągu pół roku. Kiedyś biegłaś za dwoma chłopcami i wpadłaś na kandydata na burmistrza miasta. Uratował cię spod kół ciężarówki dzięki czemu zrobiło się o tobie głośno. Na początku byłaś potrzebna tylko do kampanii ale po niedługim czasie Will Stuck zdecydował się ciebie zaadoptować. Tydzień po twoich 10 urodzinach pojawił się twój prawdziwy tata. Na początku mu nie wierzyłaś ale po zrobieniu testów genetycznych i pokazaniu 2 połówki medalionu zaufałaś mu. Okazało się, że nazywasz się Madeline Burnet. Przeprowadziłaś się do Londynu gdzie dowiedziałaś się, że jesteś czarownicą półkrwi. Przez budowę domu pół roku mieszkałaś u Malfoyów. Dziś dostałaś list z Hogwartu i dziś zaczyna się twoja historia. ------------------------------------------------------------------------------------------- Oczy: szmaragdowe z czarno- szarymi obródkami Włosy: ciemny brąz,proste, stopniowane Charakter: wścibska, czasem wredna, optymistka, pozytywnie nastawiona, ambitna, odważna, honorowa, uczciwa,sprawiedliwa, bystra, nierzadko irytująca swoim stylem bycia, ciekawska, zawsze z nadzieją, pomocna, energiczna, łagodna, nie wierząca w przesądy i zabobony.
Yhym....
nie podoba mi się!

4.Siedziałaś w swoim pokoju przy oknie. Jeszcze jeden dzień krat w oknach, jeszcze jeden dzień wstawania o 5 rano. Jeden dzień obrzydliwego jedzenia na stołówce, dzień zamknięcia, jeden dzień zamknięcia. Dzielą cię jeszcze 24 godziny od wolności. Ale czy wyjście z poprawczaka jest takie dobre? Już jutro musisz wrócić do swojego ojca tyrana. Znów będzie cię bił, a ty jesteś zdana na siebie. Nie masz mamy ani rodzeństwa, a dlaczego? Gdy ojciec dowiedział się o ciąży to pobił mamę na tyle, że poroniła. Ale nie przez to zmarła. Któregoś dnia wracała wieczorem z pracy i na przejściu potrącił ją jakiś szaleniec. Nie miała szans i zmarła na miejscu. Potem było jeszcze gorzej. Wpadłaś w złe towarzystwo. Zaczęło się palenie i drobne kradzieże. Potem cię na tym złapano i zaczął się proces sądowy. Twój własny ojciec był za wsadzeniem cię do poprawczaka. Już jutro wychodzisz z piekła, żeby wejść do jeszcze większego. Ktoś rzucił twoje torby na podłogę i tym samym wyrwał cię z rozmyślań. [A] Zbieraj manatki Johnson. To była Alicja Margot twoja opiekunka. Kiwnęłaś głową i zaczęłaś się pakować. Najpierw plecak. Papierosy - są, woda - jest, żyletki - są, jakieś batony - są, kosmetyki - są, słuchawki - są, telefon - jest, pieniądze - są, zeszyt i markery - są, zdjęcia ze znajomymi z poprawczaka - też. To już chyba wszystko. Gniłaś tu rok. Od niedawna masz już 15 lat i nadal nie wiesz po co żyjesz. Zaczęłaś składać ubrania i skrzętnie pakować je do toreb. Przerwała ci twoja współlokatorka Anna. [A] Ej Johnson, co ty? Tak szybko chcesz stąd wyjść? - spytała rozbawiona. Ty milczałaś ,a ona usiadła na podłodze obok ciebie. [A] Ej no, będę tęsknić. Nie chce tu, żadnej nowej. Jak chcesz nawiać z domu to mną się nie przejmuj. Potnij tą kartę i wyłącz telefon, na pewno się znajdziemy. Tylko nie zapomnij o mnie i Andrewie - dalej nie odpowiadałaś. Kiwnęłaś tylko głową i mocno ją przytuliłaś. Po spakowaniu się od razu poszłaś spać. Rano Alicja wpadła do waszego pokoju i opryskała was wodą. [Al] Wstawać szczury! [A] Czego się drzesz?! Przypominam ci, że mamy wakacje i do tego sobotę! [Al] Ale dziś sanepid przyjeżdża! [A] A czy nie powinien on powiadamiać o swojej wizycie? [Al] A czy ja nie powinnam być żoną Georga Clooneya? Mniejsza z tym! Wstawać i sprzątać - wyszła trzaskając drzwiami. Zaczęłaś warczeć w poduszkę. [A] Idź się ogarnąć, a ja posprzątam - spojrzałaś na nią zaskoczona. Ona się uśmiechnęła i dodała - No idź. Dam sobie radę. Dziś wychodzisz na wolność i nie możesz wyglądać jak menel. - Uśmiechnęłaś się i poszłaś do łazienki. Popatrzyłaś w lustro. Twoje fiołkowe oczy jakby przygasły dzisiaj. Westchnęłaś i poprawiłaś swoją czarną grzywkę z kilkoma różowymi i niebieskimi pasemkami. Związałaś swoje czarne włosy w dwa warkocze i umalowałaś się na czarno. W sumie wszystko miałaś czarne. Czarne spodnie, pasek, buty i koszula. Wyjątkiem była fioletowa bluzka. Podwinęłaś rękawy koszuli i prawie zapomniałaś o bandażach na rękach. Na lewą założyłaś fioletowe bransoletki, a na prawą wsunęłaś sięgającą ci łokcia rękawiczkę w biało-czarne paski. Ostatni raz spojrzałaś w lustro i na swój kolczyk w dolnej wardze. Zrobiłaś go sobie podczas pierwszej ucieczki. Uśmiechnęłaś się na to wspomnienie i wyszłaś z łazienki. Po obiedzie założyłaś plecak i wzięłaś torbę do ręki. Ostatni raz przytuliłaś Annę i wyszłaś na plac. Zbliżałaś się już do bramy. Do słodkiej wolności. [A] Zoe! Czekaj! - za tobą biegł Andrew. Twój przyjaciel. Uśmiechnęłaś się i podeszłaś do niego. [Z] Hej, co jest? [A] Myślałem, że się spóźniłem. Chciałem się pożegnać. I mam dla ciebie coś. Tu masz trochę pieniędzy. [Z] Nie ja nie mogę tego wziąć. [A] Bardziej przydadzą się tobie niż mnie. Wiem co chcesz zrobić i robisz słusznie. Musisz mieć coś na start. Za rok się spotkamy. Znajdziemy cię. [Z] Obiecujesz? [A] Obiecuję. Aha i mam dla ciebie jeszcze jeden prezent, tylko zamknij oczy. - posłusznie je zamknęłaś, a Andrew zawiesił ci coś na szyi. Był to srebrny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie żyletki i wygrawerowanym na niej ,,Zoe". Uśmiechnęłaś się szeroko. [A] Na wewnętrznej stronie masz napisane ,,Anna" i ,,Andrew". - przytuliłaś chłopaka tak mocno, że prawie się przewrócił. Odwzajemnił uścisk i gładząc cię po włosach szepnął ci do ucha. [A] Masz na siebie uważać, mała. Jasne? Kiwnęłaś głową. [A] Obiecujesz? [Z] Obiecuję. Po chwili przekroczyłaś bramę i wróciłaś do domu. Wróciłaś do piekła. Inspirowałam się postacią poniżej. W odpowiedzi masz wzorowy wygląd bohaterki. Jutro ostateczne głosowanie.
Podoba mi się
Noo nie bardzo...

0 Super!
Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
DarkGwen
DarkGwen
Zobacz profil

Komentarze sameQuizy: 0


Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej