No to tak… Moim zdaniem masz dobry warsztat pisarski. Twój styl przyjemnie się czyta, pottafisz pisać językiem literackim i myślałam, że masz więcej niż 13/14 lat. Niestety nie mogę tak zupełnie tego opowiadania pochwalić, bo piszesz opowiadanie, które już istnieje. W dodatku w setkach egzemplarzy,różniących się naprawdę drobnymi szczegółami. Nie wiem, czy je czytałaś, ale spodziewam się, że tak, bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby historie o dokładnie tej samej budowie i przebiegu zdarzeń powstawały niezależnie od siebie… Nie, nie uważam, że kogoś specjalnie kopiujesz. Ale mam wrażenie, że zaczęłaś całkiem oryginalnie, po swojemu… A potem nie wiem, czy świadomie, czy nie, składałaś ciąg dalszy z cegiełek, z którymi się już zetknęłaś w opowiadaniach, i może nawet uznałaś, że skoro powtarzają się tak często, to są konieczne i powinny wystąpić. Najpierw bohaterka patrząca na siebie w lustrze i "ujrzywająca" dziewczynę o x kolorze włosów, y kolorze oczu i opcjonalnie piegach. Opis wyglądu głównego bohatera na samym początku historii nie jest konieczny, a podany w tej formie wręcz drażni, bo ile można czytać o tym, że bihaterka zobaczyła własne odbicie w lustrze i opisuje je, jakby patrzyła na siebie samą po raz pierwszy w życiu? Potem prześladujące główną bohaterkę dziewczyny, oooczywiiiiście określone jako "plastiki", w dodatku robiące to zawsze w ten sam sposób tzn podchodząc do głównej bohaterki zaraz jak ta wejdzie do szkoły w grupce z 1 przywódczynią i zaczynając czymś w stylu "no proszę, proszę! *Obraźliwa uwaga*". Naprawdę da się inaczej, co więcej w prawdziwym życiu dręczenie zwykle inaczej wygląda. Jak i dręczycielki. I w końcu przyszły ukochany. Najlepszy sportowiec, leci na niego główna dręczycielka, ma jednego najlepszego kumpla, wszystkie dziewczyny na niego lecą, ale, uwaga, spoiler, główna bohaterka nie leci na niego i uważa go za denerwującego, ale on właśnie w niej się zakocha, bo nie jest taka jak inne i nie leci tylko na jego wygląd i popularność. Prawdopodobnie nasz przyszły ukochany w sekrecie jest bardziej wrażliwy, ale nie może być sobą bo boi się odrzucenia. Jeśli trafiłaś już na dużo takich opowiadań może uznałaś, że historia zawsze musi się toczyć w ten sposób i że to wręcz reguły pisania dobrego opowiadania, ale jest wręcz przeciwnie – opowiadania, żeby zapadły w pamięć i nie nudziły czytelnika, muszą mieć oryginalne elementy i nie iść zawsze tym samym utartym szlakiem. Zapytam jeszcze: czy masz jakiś pomysł na zdarzenia, które opiszesz, aż do zakończenia? Bo bez tego opowiadania zwykle umierają po kilku rozdziałach. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt przemądrzale. Po prostu rzadko widzę opowiadanie pisane według tego schematu przez kogoś, kto pisze przyjemnym i poprawnym literacko stylem.
TW
No to tak…
Moim zdaniem masz dobry warsztat pisarski. Twój styl przyjemnie się czyta, pottafisz pisać językiem literackim i myślałam, że masz więcej niż 13/14 lat.
Niestety nie mogę tak zupełnie tego opowiadania pochwalić, bo piszesz opowiadanie, które już istnieje. W dodatku w setkach egzemplarzy,różniących się naprawdę drobnymi szczegółami. Nie wiem, czy je czytałaś, ale spodziewam się, że tak, bo trudno mi sobie wyobrazić, żeby historie o dokładnie tej samej budowie i przebiegu zdarzeń powstawały niezależnie od siebie… Nie, nie uważam, że kogoś specjalnie kopiujesz.
Ale mam wrażenie, że zaczęłaś całkiem oryginalnie, po swojemu… A potem nie wiem, czy świadomie, czy nie, składałaś ciąg dalszy z cegiełek, z którymi się już zetknęłaś w opowiadaniach, i może nawet uznałaś, że skoro powtarzają się tak często, to są konieczne i powinny wystąpić.
Najpierw bohaterka patrząca na siebie w lustrze i "ujrzywająca" dziewczynę o x kolorze włosów, y kolorze oczu i opcjonalnie piegach.
Opis wyglądu głównego bohatera na samym początku historii nie jest konieczny, a podany w tej formie wręcz drażni, bo ile można czytać o tym, że bihaterka zobaczyła własne odbicie w lustrze i opisuje je, jakby patrzyła na siebie samą po raz pierwszy w życiu?
Potem prześladujące główną bohaterkę dziewczyny, oooczywiiiiście określone jako "plastiki", w dodatku robiące to zawsze w ten sam sposób tzn podchodząc do głównej bohaterki zaraz jak ta wejdzie do szkoły w grupce z 1 przywódczynią i zaczynając czymś w stylu "no proszę, proszę! *Obraźliwa uwaga*".
Naprawdę da się inaczej, co więcej w prawdziwym życiu dręczenie zwykle inaczej wygląda. Jak i dręczycielki.
I w końcu przyszły ukochany. Najlepszy sportowiec, leci na niego główna dręczycielka, ma jednego najlepszego kumpla, wszystkie dziewczyny na niego lecą, ale, uwaga, spoiler, główna bohaterka nie leci na niego i uważa go za denerwującego, ale on właśnie w niej się zakocha, bo nie jest taka jak inne i nie leci tylko na jego wygląd i popularność. Prawdopodobnie nasz przyszły ukochany w sekrecie jest bardziej wrażliwy, ale nie może być sobą bo boi się odrzucenia.
Jeśli trafiłaś już na dużo takich opowiadań może uznałaś, że historia zawsze musi się toczyć w ten sposób i że to wręcz reguły pisania dobrego opowiadania, ale jest wręcz przeciwnie – opowiadania, żeby zapadły w pamięć i nie nudziły czytelnika, muszą mieć oryginalne elementy i nie iść zawsze tym samym utartym szlakiem.
Zapytam jeszcze: czy masz jakiś pomysł na zdarzenia, które opiszesz, aż do zakończenia? Bo bez tego opowiadania zwykle umierają po kilku rozdziałach.
Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt przemądrzale.
Po prostu rzadko widzę opowiadanie pisane według tego schematu przez kogoś, kto pisze przyjemnym i poprawnym literacko stylem.