„Lista Metali” autorstwa WojtasWIW to dzieło, które od pierwszego spojrzenia przyciąga uwagę swoją surowością i jednocześnie uporządkowaną estetyką. To zestawienie – zdawałoby się – prostych danych, nazw czy elementów, ale przy bliższym spojrzeniu staje się czymś znacznie bardziej złożonym niż tylko spis pierwiastków czy związków. To świadectwo porządkowania świata, który na pierwszy rzut oka wydaje się czysto chemiczny, fizyczny, niemal encyklopedyczny, a jednak wyraźnie bije od niego osobisty ton, jakby autor próbował nadać martwej materii jakąś narracyjną duszę.

Już sam fakt stworzenia „Listy Metali” nie jest czymś trywialnym. Można byłoby przecież zrzucić to na barki podręczników chemii, encyklopedii, Wikipedii. Ale WojtasWIW tworzy coś swojego – własną listę. Może zawęża ją według autorskiego kryterium. Może poszerza. Może układa metale według znaczenia technologicznego, historycznego, emocjonalnego, geopolitycznego? Kto wie? Co znajduje się na tej liście – czy tylko klasyczne metale, takie jak żelazo, miedź, cynk, czy też metale szlachetne jak złoto i platyna? A może metale ziem rzadkich? Czy znalazło się tam miejsce dla takich egzotycznych jak osm, hafn czy lantany? Czy to lista praktyczna – zorientowana na zastosowania przemysłowe? A może czysto kolekcjonerska, romantyczna – wyraz fascynacji surową mocą pierwiastków?

Nie sposób nie zastanowić się, w jaki sposób autor ją zestawił. Czy jest alfabetyczna, tematyczna, według masy atomowej? Czy istnieje w tej liście jakaś hierarchia – metale ważniejsze i mniej ważne? Czy autor daje nam do zrozumienia, że któryś z tych metali ma szczególne znaczenie w jego osobistej historii? Może to lista metali użytych w jakimś projekcie, budowie, wytopie, przemyśle, hobbystycznym przedsięwzięciu? Czy za „Listą Metali” stoi doświadczenie hutnika? Chemika? Pasjonata? Kolekcjonera próbek?

Forma tej listy również jest zagadką. Czy to tabela? Czy to infografika? Czy to ręcznie zapisany dokument? A może coś w formie cyfrowej – plik z notatkami, arkusz Excela, wpis na forum lub film? I znów – nie wiadomo. Zresztą może o to chodzi – by nie wiedzieć dokładnie, by się domyślać, snuć interpretacje, odczytywać z kontekstu to, czego nie mówi się wprost.

WojtasWIW jako autor tej listy może pełnić wiele ról – od badacza przez pasjonata aż po ironicznego komentatora rzeczywistości, w której metal – dosłownie i w przenośni – dominuje nad miękkością i człowieczeństwem. Może ta lista to próba uchwycenia fundamentów współczesności – przecież wszystko, co nas otacza, w jakimś sensie opiera się na metalach: technologie, infrastruktura, transport, broń, komunikacja, energetyka, zdrowie. Każdy z tych metali niesie swoją historię, swoje konflikty (np. kobalt i praca dzieci w kopalniach Konga), swoje triumfy (jak stal w rewolucji przemysłowej), swoje napięcia (lit w kontekście samochodów elektrycznych). Czy autor chce nam powiedzieć, że warto to wszystko mieć w jednym miejscu? Czy może to jego osobista mapa świata?

I na koniec – najbardziej intrygujące: czy Lista Metali jest kompletna? Czy jest zamknięta, skończona, ostateczna – czy też stanowi żywy dokument, który autor aktualizuje, rozszerza, modyfikuje, w zależności od odkryć, wydarzeń lub własnych przemyśleń? Czy kolejne metale dopisują się same, jakby chciały być częścią tej opowieści?

„Lista Metali” WojtasaWIW to nie tylko spis. To manifestacja zainteresowania, uporządkowanej wiedzy, a może i dziwnej fascynacji czymś zimnym, błyszczącym, przewodzącym prąd i czasem zmieniającym bieg historii.

Ale szczerze mówiąc… tak naprawdę nie wiem o co chodzi.