Biedna Ariana.

Trzymam telefon w ręku, przeglądam Facebooka.
Widzę tam kolejne posty, dotyczące tego samego, jednak dalej go nie wyłączam, może znajdę coś ciekawego?
Dochodzę do ulicy. Nie widzę tego jednak, gdyż nos dalej trzymam w telefonie, nie widząc świata poza nim.
Nagle słyszę pisk opon, samochód stoi kilka milimetrów ode mnie.

/Pierwsza odpowiedź/
– Uważaj jak jeździsz, baranie! – Wykrzyczalam w jego stronę, a facet jakby lekko posmutniał. Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Znów, wlepiłam nos w komórkę.

/Druga odp/
– Idiota. Ciesz się, że policji tu nie ma, grubasie – uśmiecham się wrednie a z oczu mężczyzny leci kilka łez. Nie przejmując się tym, wyciągam telefon poczym włączam snapa. Zaczynam na nim obrażać mężczyznę.

Kawałek petardy. Opowiadanie jest inspirowane innym opowiadaniem. Ktoś wie jakim? ^^

Śniło mi się, że ZCY jest na głównej.
To znak.