TW
postanowiłem wyjątkowo dodać jakiś tw przed moim wpisem, bo tu już nie pivrdolę się w słownictwie i odniesieniach. może urazić uczucia religijne i raczej wolę nie robić tego wiedząc, że parę moich dobrych koleżanek na sq są wierzące. teraz jeżeli nie chcesz, to nie schodź na dół.

wpis:
bo ja jestem okropnie złą osobą, rozumiecie?
moja matka święcie wierzy, że potajemnie palę szlugi, piję, odprawiam czarne msze i dostaję kurwæ pewnie orgasmu na widok szatana, a ja tymczasem czytam rzeczy w celach dydaktycznych.
tak, ktoś może chce nieironicznie dowiedzieć się na czym polega idea stanizmu oraz na czym polega chrześcijaństwo zarazem? istnieją takie osoby, wyobraźcie sobie! i pogaństwem oraz runami też się interesują! i mitologią również! niebywałe!
tak moi drodzy, przeczytałem biblię szatana, przeczytałem mitologię grecką prawie w całości (muszę sobie zresztą odświeżyć od 1 lo), jestem w trakcie dokładniejszego zglębiania mitologii skandynawskiej, a zaraz po tym chcę przeczytać od deski do deski pismo święte które liczy sobie prawie 2000 stron.
czy to złe?
a żeby się nikt nie przyczepił w domu o biblię szatana na ebooku (wcześniej ją nakryli) to zmienię nazwę dokumentu na fikcyjny tytuł: "Wamberly Kohen- Hawaje- Wtorkowy Wieczór Namiętności". nikt nie będzie się czepiał jakiegoś shitty romansu, których mam pełno na tym ebooku, bo poprzedni właściciel z olx coś tam miał ich sporo pozgrywanych.

no tak, wreszcie znalazłem czas że mogę usiąść i przesłuchać nowych zespołów na spotifaju, ucząc się w tym samym czasie norweskiego na quizlet.
ale nie, oczywiście internet musi teraz chodzić jak ślimak jakiś i cholera weźmie cały misterny plan w pisdu.
w każdym razie w ramach odreagowania pokaże wam kozę, którą narysowałem kilka dni temu kolorową kredką na skrawku papieru podczas pilnowania młodszego rodzeństwa i wspólnego kolorowania lol: