(Mały wywiad z ostatnich moich dni bo dawno nic nie pisałam) Dzisiaj na historii pisaliśmy wypracowanie maturalne na 500 słów Spodziewałam się, że mi nie pójdzie, ale po napisaniu tego myślę, że nie jest tak źle może 3 będzie Nie czytałam tej pracy więc nie mam pojęcia co tam powstało, ale trzymam kciuki
Na polskim omawialiśmy Mit Syzyfa Alberta Camusa, koleżanka wie jak bardzo cenię i wielbię jego dzieła i bardzo się cieszyłam na tej lekcji
Ale prawdziwym mitem syzyfa była lekcja chemii z****** sie po tym co tam było Całą lekcje pani dyktowała nam podręcznik do przepisania CAŁY TEMAT jak leciało z podręcznika w pewnym momencie przestałam pisać bo uznałam, że to niema najmniejszego sensu więc rysowałam na marginesie oznaki mojego cierpienia bo nie można pisnąć słówka, ponieważ to "niszczy lekcje i wyprowadza z toku"
Uwielbiam mojego pana z filozofii niestety ta lekcja kończy nam się w 1 klasie dlatego pewnie będę chodzić na kółko w innych klasach
Jutro w szkole mamy fajny event czyli Dziadoween z uwagi na to, że moja szkoła jest im. Adama Mickiewicza
Pozdrawiam wszystkich, którym chciało się to czytać
(tak od teraz to miejsce to mój pamiętniczek i dziennik wyprawy)

Wybaczcie za tak małą aktywność, ale dosłownie cały tydzień każdego wieczoru uczę się do bardzo ważnego sprawdzianu, ale wkrótce będę miała trochę luźniej i może nawet wstawię jakiś quiz Pozdrawiam Serdecznie z rodzinką