No tak, nie ma to jak mieć pecha.
Kończąc szóstą część chatu coś nacisnęłam i wyje… mnie z przeglądarki. Nic się nie zapisało, a ja niezbyt dużo pamiętam z tego co napisałam.
Jestem tak zaspana, więc pewnie i tak wyszło z tego gówno. I właściwie…W sumie to żałosne, że się wam teraz żalę.
Eh, no nic. Chcę tylko powiedzieć, że ostatnio jestem rozdrażniona, a to co się teraz stało…Po prostu mam ochotę j****ć tym laptopem o ziemię i…Eh…Kety, nie użalaj się nad sobą.
Dobra, dzisiaj pojawią się trzy części tego chatu i to najpewniej wieczorem, bo teraz mam zamiar iść spać, a popołudniu nie będę miała zbytnio czasu. Jednak obiecuję z ręką na sercu, że pojawią się TRZY części WIECZOREM.
Dziękuję, dobranoc.
Ps.
Tak wiem, że to z mojej winy nic z tego nie zostało.