A JUŻ W PONIEDZIAŁEK:

” — To naprawdę zadziwiające, że nadal tu jesteście. Spodziewałem się, że większość z was ucieknie, chociażby na mój widok. Większość gryfonów jednak nie wydaje się tak odważna, jak ślizgoni, których jest tu najwięcej. — Bezczelnie się na mnie patrzy. Prowokuje mnie. Czeka, aż wybuchnę i będzie mógł z satysfakcją wlepić mi punkty ujemne. Nie mam zamiaru mu jej dać. — Krukoni także chyba nie są zbyt mądrzy, skoro specjalnie dla nich, na prośbę profesora Flitwicka musiałem zaniżyć próg umiejętności potrzebnych na te zajęcia.

Grupka uczniów Ravenclaw nie zwraca na niego uwagi i śmieje się cicho, czego profesor nie zauważa. Ślizgoni zasłaniają całą klasę. Większość z nich wyjątkowo wyrosła, a zwłaszcza Malfoy. Wcześniej nie zwróciłam na to tak dużej uwagi.

— Widząc jednego puchona wcale się nie dziwię. W końcu to dom tchórzów. — Ernie prawie wstaje z krzesła, ale jego koleżanka sadza go z powrotem na siedzeniu. — Na szczęśliwe rozpoczęcie roku, chociaż takie nie będzie, bo jesteście amebami umysłowymi, na dodatek jest was trzynaścioro, co profesor Trelowney już mi dawno przepowiedziała, uwarzycie dziś veritaserum. Składniki znajdziecie tam, gdzie zwykle. Chyba, że nasza święta trójca postanowiła znów bawić się w eliksiry. ”

PRACUJE NAD TYM, ALE JEDNOCZEŚNIE JEATEM CIOCIĄ CLEO ( PODSZYWANIE… NIE JESTEM, NIE PRZYNZJAE SIĘ! ) I ROBIĘ PRZESŁUCHANIA NA GRUPIE DO THE VOICE KIDS, WIĘC WIECIE. OGÓLNIE TO MOJE ŻYCIE TO TRUDNE SPRAWY I BRAKUJE TYLKO TEJ MUZYCZKI. NKE WIEM, DLACZEGO KRZYCZĘ CAPSEM.

DOBRA, ZARAZ DODAM NORAMALNY WPIS, BO MUSZĘ COŚ WAM OPOWIEDZIEĆ. PRZEPRADZAM ZA MOJE GŁUPOTY. PODZIELCIE SIĘ WRAŻENIAMI PO TYM FRAGMENCIE, DZIĘKI.