W ogóle sory za tamten długi wpis, ale chciałam powiedzieć coś-

Na ch** nam szkoła.
Nie mówię tego w stylu "boże, ale szkoła jest głópja (błędy specjalnie) nie chce mi sie chodzici do tego guwna" Tylko chodzi mi o to, jakie są przedmioty i czego się na nich uczymy. Na ch** nam angielsku, skoro tylko wkuwamy suche słówka i i tak większość sobie z tym nie radzi, po co matematyka, jeśli zamist nauczyć nas płacić rachunki każą nam się uczyć jakichś wzorów i twierdzeń na coś, co nam się, naprawdę, nigdy nie przyda. Historią jesteśmy my, nie widzę sensu w umniejszanie mojej wartości, bo nie wiem, jaki król rządził gdzieś w jakimś tam okresie czasu. Informatyka – robimy arkusze rodem z biura, jakbyśmy wszyscy mieli tam pracować (a od takich rzeczy są szkoły zawodowe) a może bardziej przyda nam się umiejętność rozpoznania hakera? Co powiem o technice? Do zainstalowania przewodów elektrycznych w moim domu załatwię specjalistę, jak już mówiłam – interesujesz się tym – są od tego szkoły wyższe. A taki polski – zamiast rozbudzić w nas faktyczną miłość do czytania, to tylko ją zabija.
I tak jest z każdym przedmiotem, A GDZIE EDUKACJA SEKSUALNA JA SIĘ PYTAM
Jest potrzebna, bo wtedy poznamy swoje REALNE prawa i własne ciało. Będziemy faktycznie bezpieczniejsi, a nie uprzedzeni. Obalimy stereotypy, edukacja seksualna pomoże nam się chronić przed szkodliwym wpływem otoczenia.
Nie wiem, czy ktoś to w ogóle czyta i czy kogoś w ogóle obchodzi zdanie takiej mAłOlAtY jak ja, ale nie zamierzam zamykać ryja, bo jestem młoda.
To tyle, cześć.