Moja dobra passa się skończyła, pierwsze niezaliczone kolokwium na studiach, lets go
xD
Anatomię zawaliłam (i biostatystykę na 99% też, ale tego wyniki dopiero w nowym roku, więc na razie tego nie wliczam xd)
Trochę szkoda, ale w sumie nie jestem jakoś bardzo podłamana. Już we wtorek jak szłam na zajęcia i w myślach sobie patrzyłam, czego mam się jeszcze nauczyć i ile mam czasu, to realistycznie stwierdziłam, że nie mam szans na zdanie tego kolokwium. Nawet cudem by się nie udało. Jedyne, czego się obawiałam, to to, że jako jedyna nie zdam, ale z tego, co widziałam, to parę innych osób z grupy także nie zdało, więc nie jest źle
Tak czy siak może jak będę się uczyć na szpilki, to teorii łatwiej się nauczę
No a co tam u was?

[Wyobraźcie tu sobie zdjęcie z wynikiem 2,0, którego tu nie dam, gdyż obok jest mój numer indeksu xd]