moje największe kompleksy, które są ze mną niemalże do tej pory to:
Nieproporcjonalnie duży nos, krzywe kolana, strasznie szerokie paznokcie na kciukach. (Jakkolwiek błaho to brzmi dla mnie ciężkie było pozbycie się czegokolwiek).
Ostatnio zauważyłam, że inne moje koleżanki mają większe nosy.
Potem zauważyłam, że niektórzy ludzie nie mają paznokci w ogóle. Krzywe kolana to nie dramat dopóki mogę chodzić.
Nos nadal nie jest dla mnie niczym fajnym, ale skoro tak wyglądam to trudno.. Dzisiaj odkryłam, że gdy się uśmiecham nie tylko nos mi się poszerza (wygląda na większy i zmienia rozmiar) ale i usta stają się pełniejsze (uważałam że mam za małe usta bo nos jest za duży- tiaaa, moja logika powala) no i się kurde okazuje że proporcjonalna ta twarz.
Teraz jeszcze przeskoczyć te kolana i zaakceptować resztę siebie.
np. Piegi które sprawiają że wyglądam jak biedronka
Robię postępy w samoakceptacji
Przez samozaparcie, powrót do wiary, harcerstwo i ogólną wylewkę na egzamin, maturę i oceny z germana.
Pozdrawiam wszystkie moje polskie piękności i pięknisi!
JESTEŚCIE WSPANIALI
POLSKA GUROOOOOOOMMMM 🇵🇱🇵🇱🇵🇱