Przypomniała mi się lekcja geografii: babka mówiła że największe w Polsce złoża bodajże gazu ziemnego są na południu Wielkopolski, ale nikt tego nie wydobywa bo raz że żyzne ziemie i tradycje rolnicze to jeszcze przeważnie pod miastami się to wszystko znajduje. I gość z mojej klasy, taki imbecyl, zaczął wymyślać „genialne” sposoby na wydobycie złóż. Że należy ludzi przymusowo wysiedlić stamtąd. To ja (ledwo powstrzymując się od śmiechu) wytłumaczyłem mu że nie jesteśmy państwem totalitarnym aby takie rzeczy robić. Na to on, że w takim razie trzeba im zapłacić żeby sobie poszli. I raz że to by się wtedy nie opłacało, a dwa że przecież ludzie są zwykle przywiązani do swoich domów, i że zawsze się znajdą jakieś uparciuchy, którzy zostaną