Szczerze nie mogę uwierzyć, że ostatnio ożyłam tutaj 7 msc temu… Dosłownie zanim tutaj weszłam myślę sobie, że to będą już 3 miesiące około… Teraz dodało mi się 10 dni na shindenie hehe Ogólnie rzecz biorąc jest to prawdziwie umarłe konto z czego wsm jest mi mega smutno no, ale to już nie to samo co kiedyś ehhhh… To byłą wspólna zajawa z moim kochanym Olarem po tym jak w bardzo słaby sposób zakończyła naszą przyjaźń żyłam tu jeszcze trochę z Barbarą K., ale po tym wszystko straciło swój smak już naprawdę, bo każdy prawie miał mnie gdzieś. Wspóczuję wszystkim, którzy tak czasami mają, że dosłownie nie mają z kim pogadać. Bo po olaniu mnie przez Barbarę parę miesięcy latałam w klasie jak głupia za innymi, by może się ze mną zakolegowali. No i była Natalia, Kinga, Mikołaj ehhh… Natalia przestała się do mnie odzywać z dnia na dzień, Kinga zawsze była dziwna pod względem przyjaciółkowym i wsm dalej mnie często olewa na rzecz fałszywych przyjaciółek, a mikołaj znalazł sobie paczkę przyjaciół. Więc w tym wszystkim szukałam kogoś fajnego w internecie i znalazłam fajnego kolegę Szymona, z którym sobie piszę ale niestety mieszka daleko na zadupiu, w między czasie Joaquin z którym pisałam na maile z hiszpanii nagle przestał się odzywać choć ogólnie to było dziwne, bo on kończył szkołę kiedy miałam 11 lat i poznaliśmy się na statkach XD i jakoś tak wyszło że sobie z nim pisałam o problemach społeczeństwa.
Wsm ten profil polega już tylko na tym, że czasami piszę tu coś od siebie.
Dużo się wydarzyło od ostatniego razu tutaj, moja najmłodsza siostra przez którą miałam załamkę, bo nie chciałam młodszego rodzeństwa chodzi, troszkę mówi, chodzi do żłobka, skacze w kałużach itd, 9 marca mam etap wojewódzki z konkursu przedmiotowego z matematyki, skończyłam 14 lat, siostra młodsza ma już 9 lat (wtf zatrzymałam się kiedy ja tyle miałam), najmłodsza ma za chwilkę 2, moi rodzice kończą 40, idę do szkoły średniej. Popłaczę się zaraz, bo zawsze to były takie niewyobrażalne rzeczy… Moi dziadkowie mają 70 lat, a prababcia 92, Ola kończy 1-3, a przed chwilą dopiero szła do przedszkola, w walentynki minęło 7 LAT od śmierci mojego pradziadka, a ja mam wrażenie jakby wydarzyło się to dosłownie dwa lata temu. Już nawet nie chcę myśleć w jakim wieku są moi kuzyni, dzieci małe z podwórka starego, wujostwo. A Barry ma za chwilę 4 lata to tak jakby 1/4 jego żywotu lub nawet więcej.
Z tego co się jeszcze wydarzyło to nie mam mojej ulubionej pani od matmy tylko starą grubą babę brrrrr.
Dzisiaj byłam też na działce i jak ja się załamałam. Dosłownie wycięli bardzo duży kawał lasu dookoła, a sąsiedzi wycięli w s z y s t k i e drzewa. Smutno mi, bo to tam spędziłam większość wakacji mojego dzieciństwa i to trochę niszczenie moich wspomnień.
jakoś tak smutno się robi kiedy myślę o tych wszystkich zmianach…