Wyjątkowo często fanatycy tolerancji, (tfu) akceptacji (nietolerujący nietolerancji) przytaczają takowe stwierdzenie, iż prawa murzynów i kobiet też nie były uznawane. No to chwila na zastanowienie się.

Pierwsza, fundamentalna różnica jest taka, że murzyni, czy kobiety mają swoje cechy zapisane w genach. A jak wiadomo (https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0160289606000250) homoseksualizm nie jest wrodzony, a nabyty.

Po drugie, murzyni byli traktowani jak podludzie, wyzyskiwani, można było ich prześladować i bić.
A jak można łatwo zauważyć pobicie kogokolwiek jest karalne. Nie jest tak, że uważa się homoseksualistów za podludzi, czy nie-ludzi, mają równe prawa do głosowania, służby, zatrudnienia. Oczywiście pracodawca/usługodawca może powołać się na klauzulę sumienia i odmówić. Na tym polega wolność.

Natomiast wolność nie polega na swawolce, odrzuceniu rozumu, tradycji, na rzec emocji i ulotnej chwili. Czy naprawdę jesteśmy czymś więcej niż zwierzętami jeśli myślimy tylko o tej chwili, o tej przyjemności teraz? Czy nie jest cofaniem się do poziomu zwierząt organizacja swojego życia wokół rzeczy materialnych? A może człowiek powinien myśleć? Człowiek tworzy jako jedyny kulturę. Czy chemy niszczyć to dziedzictwo?

Edmund Burke trafnie określił wolność:
„Wolność bez mądrości i cnoty? To jest zło największe z możliwych!”