Hejjj
Mój sen był dzisiaj zdrowo poyebany
Poszłam spać tak koło 3, a zanim usnęłam minęło trochę czasu sama nwm ile
Ale nie ważne, gdy w końcu zasnęłam, to trochę może tak godzinę spałam
Spałam aż w końcu coś mi się przyśniło to coś to: była wojna i ogólnie byli jacyś goście, byli schowani w krzakach, ale to nie ważne
Jakiś dziwny sposób kij wie w jaki ludzie w jakiś małych odstępach czasowych zaczynali się palić. Najpierw zaczynały ręce i gdy ogień dochodził od łokcia dopiero to czuli. Zaczynali krzyczeć z bólu i wgl. No więc w końcu doszło do mnie, a teraz dam dam dam finał snu. Jako iż się paliłam to to bolało, ale byłoby to mało dziwne, gdyby nie było to tak:
Ja byłam jakby między tym światem rzeczywistym, a snem
Nie mogłam się wybudzić z tego snu chociaż nie wiem jakbym się starała
JA TEN BÓL CZUŁAM (ale oczywiście lżej)
Próbowałam się z niego wybudzić, ale nie umiałam, a byłam świadoma, że to jest sen
Ale bolało (aż dziwię się, że moje zęby są jeszcze całe od ich zaciskania)

No ale w końcu zmusiłam swój mózg do pracowania i użyłam oklumencji (tak. Umiem.) i jakby wyparłam się z tego g*wna

Dziwne cnie?