Wszystko wróciło. Wbiegłam na molo, wskoczyłam do jeziora i zaczęłam płynąć w stronę jasnego światełka. Nie zwracałam uwagi na to że zaraz może mi zabraknąć powietrza i się utopie. Teraz chodziło tylko o to żeby dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Dopłynęłam i zobaczyłam małą skrzynke. Chwyciłam ją a światło momentalnie zgasło.
-Ku*wa zaraz się utopie!-pomyślałam po czym zaczęłam płynąć. Gdy byłam już przy molo wyciągnęłam ręke, położyłam na nim skrzynkę a sama wdrapałam się na brzeg. Od razu podbiegł do mnie mój przyjaciel.
-Mam ją-powiedziałam. Muszę się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
-Ale…Skąd ty to wzięłaś?-Zapytał.-Z resztą chodź, jesteś strasznie zimna , potem mi wszystko powiesz.-Dokończył swoją wypowiedź i razem poszliśmy do małej, drewnianej chatki. Byliśmy w górach…Usiedliśmy na kanapie. Chłopak pytał mnie o cos ale ja go wogóle nie słuchałam. Otworzyłam skrzynkę a w niej był mały, złoty kluczyk i kartka. Coś na niej pisało ale nie mogłam się rozczytać ponieważ wszystko było rozmazane…