Cześć.
Ostatnio pobawiłam się trochę w mini Świętego Mikołaja w mojej klasie.
Było mi szkoda osób, które musiały wysłuchiwać co kto dostał, podczas gdy one nie otrzymały zupełnie nic. Ale oczywiście nie mogłam brać tylko ich pod uwagę. Więc wzięłam wszystkich.
Wymyśliłam więc, że napiszę dla wszystkich listy z miłym i motywującym tekstem. Jak np. „Wierzę w ciebie! Teraz musisz zrobić dosłownie to samo. Uwierzyć w samego siebie.” Itp. I do tego był cukierek. Jako że nie lubię za bardzo się wyróżniać z klasy to postanowiłam zrobić to anonimowo. „Włamałam” się z moim najlpszym przyjacielem Szymonem na przerwie do klasy i zostawiłam listy i cukierki na stołach (Każdy ma swoje miejsce w którym dosłownie zawsze musi siedzieć więc było mi prościej) i również dałam list nauczycielowi (co było mega bo to był akurat mój wychowawca)
I on się tak strasznie zaczął zastanawiać kto to był, że mu powiedziałam gdy wszyscy już wyszli z klasy.
A on mnie… przytulił i powiedział, że to było naprawdę wspaniałe. Stwierdził że jestem kochana i, że naprawdę to docenia…
Ale…mam wrażenie, że mówiąc mu, „podlizałam” się u niego, co nie było moim zamiarem.
Chciałam tylko uszczęśliwić innych, ponieważ wiem jak to jest być smutnym i to nie jest fajne uczucie…

I ogólnie czuje się trochę z tym źle…nie chce się podlizywać czy coś..

A wy co o tym myślicie?

Miłego wieczoru, kochani! ;*

Zatrucie tabletkowe.
To mi właśnie jest.
Przedawkowałam tabletki przeciwbólowe.
Jeśli mi się do niedzieli nie polepszy to będę musiała jechać do szpitala.
…
Życzcie mi powodzenia…

Miłego dnia, kochani.