Patryk

crowly

Patryk

crowly

imię: złodziejka

miasto: ...

www: samequizy.pl

o mnie: przeczytaj

534

O mnie

teoretycznie mogłabym coś opowiedzieć o swojej niesławnej osobie, aczkolwiek nie miałoby to jakiegoś większego sensu.

i tak wszyscy umrzemy.

Ostatni wpis

crowly

crowly

Oh SHIT. Stuknęła mi rocznica na SQ. Właściwie to już mnie tu nie ma XD Więc t... Czytaj dalej

Ulubione

crowly nie ma ulubionych quizów

Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

crowly

crowly

AUTOR•  

Ja wiem, że nikt tego nie czyta, ale czy tylko ja mam wrażenie,xże moderatorzy na początek sprawdzają quizy sławnym osobom i tym, które miały już quiz na stronie głównej?

Odpowiedz
1

N...e

@Nothing_Else_Mathers no, bo moderatorzy, pewnie już Ci sprawdzili quiz, ale sami pisali, że przy poprawiwniu quizu i miniaturce pracują bardzo długo.
zapytaj się Princessy 4805. jak ja się jej o to pytałam, to mówiła, że jej pierwszy quiz na głównej dostał się tam po 4 miesiącach.

Odpowiedz
crowly

crowly

•  AUTOR

No może masz rację, ale skąd mam wiedzieć, że im się no. spodobał?

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Harcereczka

Harcereczka

Byłaś pierwsza w moim konkursie. Miałam rozdawać po 15 serc ale maż tylko 2 quizy. Jak mam to zrobić? 😐

Odpowiedz
Harcereczka

Harcereczka

@Nothing_Else_Mathers Mam taką propozycję. Może zrobimy tak- JA zaobserwuję Ciebie, a TY zaobserwujesz mnie? Oczywiście nic na siłę… 😊

Odpowiedz
crowly

crowly

•  AUTOR

Ok.
Znalazłaś ten quiz?

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (8)
crowly

crowly

AUTOR•  

Witajcie! Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta. Za niedługo pojawi sié moja pierwsza powieść w rozdziałach: Cień. Mam nadzieję, że się spodoba, szczególnie fanom fantasy!

Odpowiedz
2
crowly

crowly

•  AUTOR

Na skraju ciemnej, nieprzebytej puszczy stał mniej więcej czteroletni chłopiec. Miał czarne, kręcone włosy i duże, niebieskie oczy. Dziecko wyglądało na bardzo chude, mimo grubych ubrań. Padał śnieg, wszędzie było biało. Jego porcelanowa cera zarumieniła się od mrozu. Wyglądał, jakby na coś czekał. Drżał z zimna. Nagle na niebie pojawiło się coś dużego i czarnego. Zbliżało się bardzo szybko w kierunku chłopca. Ten jednak nie wydawał się przestraszony. Coś wylądowało naprzeciwko niego.
– Ptasiek.

Otworzyłem oczy. Kolejny fragment, tylko nie wiem czego. To jest jak sen, tylko że ja nie śpię. Nie muszę. Po prostu czasami odpływam i widzę właśnie takie urywki. Zawsze z tym dzieciakiem i zawsze z czarnym nie-wiadomo-czym. To coś jest zamazane. Nie wiem, o co chodzi, ale męczę się z czymś takim od trzech lat. Z przyzwyczajenia wyjąłem z obszernej kieszeni wyblakłego, podartego płaszcza złoty zegarek. Nie działał od ponad stu lat, ale miałem do niego sentyment. Dostałem go od kogoś… Miał w sobie coś magicznego. Ilekroć na niego patrzyłem, błyskał.
– Co tam masz? – Corvus niespodziewanie zakładał mi nad uchem, przez co upuściłem cenny przedmiot. – Ups.
– Patrz, co narobiłeś!
– Lepiej ty patrz, co się dzieje…
W zegarku coś zachrobotało, po czym zaczął się on rozkładać, ukazując trybiki, śrubki, czy co tam jeszcze miał w środku. Kiedy wydał ostatni chrzęst wysunął się z niego mały, srebrny kluczyk.
– Czy to jest to, o czym myślę? – szepnął chrapliwym głosem ptak.
– Zależy o czym myślisz. Nie umiem czytać w myślach.
– To jest… To… To Klucz Do Wszystkich Zamków. Potężny artefakt, który zaginął lata temu!
– Klucz do czego? – Wziąłem do ręki niewielki przedmiot. Nie wyglądał jakoś nadzwyczajnie.
– Do Wszystkich Zamków! Jeśli to naprawdę on, to oznacza…
– Że będę wolny. – dokończyłem za niego cicho. – Wreszcie się stąd wyrwę!
Nie mogłem opanować radości. Zacząłem wręcz skakać ze szczęścia.
To był mój błąd.
Zapomniałem o ograniczeniu w postaci grubych łańcuchów zapiętych do kostek i nadgartków i gdy chciałem unieść w górę ręce w geście zwycięstwa, poczułem szarpnięcie. Malutki kluczyk wysunął mi się z dłoni i wpadł w przepaść.
Zanim do mnie dotarło, co się właściwie stało, w osłupieniu wsłuchiwałem się w brzęk obijającego się o skały bezcennego artefaktu.
– Nie… To… To się nie dzieje, prawda? To się nie dzieje!
– Proszę cię, wytłumacz mi, jak można być takim idiotą?!
– Nie, proszę, nie…
Załamałem się. Byłem tak blisko. Tak blisko szczęścia i wolności. Dlaczego zawsze mnie to spotyka?! Autentycznie się rozpłakałem. Odszedłem za skałę, by Corvus, narzekający na głupotę ludzką nie widział mnie w tak koszmarnym stanie. Właśnie straciłem jedyną szansę, by odzyskać wolność. Będę tu tkwił do końca świata. Chociaż, znając moje szczęście, nawet i dłużej.
Mija trzeci dzień, odkąd zgubiłem Klucz Do Wszystkich Zamków. Corvus najpierw się do mnie nie odzywał, potem gdzieś poleciał. Nadal nie mogę się pozbierać. Miało być tak pięknie… Znów byłbym u szczytu władzy. Wprowadziłbym nowy porządek. Znowu byłbym kimś!
Nagle coś za mną chrupnęło. Łańcuchy zaczęły rdzewieć w zawrotnym tempie. W pewnym momencie proces się zatrzymał, mniej więcej w połowie.
– Co jest grane… – powiedziałem sam do siebie.
Po chwili chrupnęło ponownie. Metal całkowicie pokrył się pomarańczowym nalotem. Łańcuchy zaczęły się kruszyć i rozpadać. Na koniec została z nich garstka pyłu, ale nawet on nie został tam zbyt długo, ponieważ zwiał go silny wiatr. Podniosłem rękę na wysokość twarzy. Na nadgarstku pozostał tylko ślad. Mogłem się swobodnie poruszać, co było dziwnym uczuciem, gdyż przywykłem już do obciążenia.
– Jestem… Wolny?
To pytanie nie miało najmniejszego sensu, ale to, co kilka minut temu było nierealne, właśnie się stało.
– Chyba dużo mnie ominęło. – Corvus zgrabnie wylądował na moim wątłym ramieniu.
– Nie potrafię ci wytłumaczyć, co się przed chwilą wydarzyło.
– Ja chyba wiem… – Spojrzałem na niego wyczekująco. – Te łańcuchy było tu na długo przed tobą, Corax. Aby mogły wytrzymać tyle lat, były chronione przez konkretny artefakt. Czasami takie rzeczy tracą swoją moc albo ktoś je niszczy. Nie wiem, jak było w tym wypadku, ale metal drastycznie się postarzał, nie będąc już pod ochroną.
– Aha. To co teraz zrobimy?
– Na razie zejdziemy z tej góry, a później? Czas pokaże.
Wyjąłem swój zegarek, który zdążył już wrócić do normalnej formy. Nadal błyskał. Ciekawe, co jeszcze skrywa w swoim wnętrzu… Zaczęliśmy schodzić w dół. To znaczy, ja chodziłem, Corvus podlatywał na kolejne skały i instruował mnie. Ścieżki właściwie nie było, musiałem iść na bosaka po nagich skałach, starając się nie pokaleczyć sobie stóp. To nie moja wina, że nikt nie chciał robić tak małych rozmiarów czarnych, sznurowanych butów ze skóry. Zeszliśmy już poniżej poziomu chmur. Ciekawą właściwością tej góry było to, że przed wiekami została objęta klątwą, dlatego nie mogły na niej urosnąć żadne rośliny.
Przynajmniej tak powidział mi kiedyś Corvus.
– Może mała przerwa? – zapytałem zdyszany.
– Żartujesz sobie? Idziemy dopiero jakieś dziesięć minut!

Odpowiedz
1