właśnie dokopałam się do jednej sceny z "When Flame Goes Out" i… to najlepsze co w życiu napisałam.

W ciszy jadłam mój makaron, razem z Sag słuchając kłótni Uwe i Kuware.

– Co ty gadasz? Jak ty niby chcesz tosty z serem robić po prostu w mikrofali? – Blondynka stuknęła się w czoło – Przecież to nie chrupiące, nudne i tandetne. Może jeszcze tylko z jednym rodzajem sera co?

– Dokładnie! Ma ser? Ma! Ciepły? Ciepły! Topiony? Topiony! Czego chcieć więcej?

– Gustu smakowego! Jak chcesz dobrego tosta z serem, to bierzesz chleb tostowy, dajesz co najmniej dwa rodzaje sera, a jak nie to szynkę albo nie wiem ogórka, chociaż, dajesz na patelnię i smażysz z obydwu stron. Wtedy wychodzi ciekawy i chrupiący tościk! A nie taki syf dla prostaków!

– Nie masz tostera w domu? – Wtrąciła się Sag.

– Maszyny, którą tak ciężko się myje i którą mogę zastąpić patelnią? Podziękuje – burknęła Uwe – A ty Rao? Co o tym myślisz?

– Nie lubię chleba… Wolę ryż i makaron.

– Psychopatka – Wzdrygnął się Kuware – Właśnie potwierdziłaś połowę stereotypów o Azjatach.