dobra
story tajm z dzisiaj
ogólnie po piątej lekcji w naszej szkole są obiady (dla chętnych) taki jakby katering w pudełkach. No i ja z przyjaciółkami poszłyśmy bo zawsze mamy zamówione , akurat było mało osób
przy takim jednym stoliku siedzieli jacyś pierwszo klasisci
i jak ją siadałam to jakoś jeden z nich powiedział "jaka piękna" czy coś w tym stylu, zignorowałam to, bo myslalam że mówi o czym totalnie innym (no sory ale to niemozliwe żeby o mnie tak mówił), ale jak już wszystkie s cztery siedzialysmy przy stoliku to gościu do nas przyszedł (miał siedem lat tak na oko) i szepnął mi do ucha "kocham cię" (pomocy), po minucie znowu przyszedł i powiedział coś, już nie pamiętam co, ale znowu mnie podrywał (gościu jest dużo młodszy ode mnie help)
ja się przesiadłam na drugą stronę stolika a ten znowu przychodzi do nas i jakby się chciał calowac (help mi), w końcu se poszedł a potem się dwa razy zapytał czy chce na randkę iść (nie wiem do kogo to było, ale do nas wszystkich zarywał)
ja jak najszybciej skończyłam obiad i uciekłam, potem on jeszcze raz podobno podeszdl
jak się go zapytalysmy jak ma na imię to odpowiedział że Mariola (wtf) ale potem jego koledzy przy stoliku nam powiedzieli jak się nazywa
ogólnie mam traumę po tym
jeszcze moja przyjaciółka która nie chodzi na religię spotkała go w świetlicy (kiedy nie mają religii to idą do świetlicy) i się jej zapytał czy go pamięta
ogólnie porąbane to jest, coś czuję że ten gościu (przypominam że ma maks 7 lat, ja jestem dużo starsza) nie będzie fajny w przyszłości, na szczęście długo już go nie będę widzieć
także no
boje się gościa