
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×



dziki_ziemniak
AUTOR•le wpieprzyłam kawałek rozdziała do tłumacza google [i zaraz wpieprzę resztę. nie mogłam na raz bo się nie mieściło]
i jakby:
„Hej Sadie”. Annabeth usiadła obok swojej przyjaciółki pod ścianą. W południe droga nie była czysta. Jednak kolejka do restauracji została skrócona do ponad kilometra. – Wierzysz w ryż?
– Skąd pochodzisz? Dziewczyna patrzy na kubek Ann.
– Od Janis. Poszedłem do domu Magnusa, ale Janis była w jego kieszeni prosząc o coś. W szkole musiałam wybrać barszcz. poszedłem z tobą
– Cholera, te dni są gówniane- to znaczy barszcz? Teraz cię kocham Anno. Po prostu muszę to zrobić. Przyjść.
Annabeth śmieje się, podając swojej przyjaciółce zupę.
– Czy słyszałeś wiadomosci? zapytała włochata kobieta. – Pralka jest na wakacjach z powodu poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym, to znaczy, jest trzeci dzień szkoły, ale król Jerzy przez krótki czas rządzi.
– CO TO POKÓJ- – Sadie nie skończyła studiów, kiedy zaczynała studia. Ale oddychaj dobrze. Idą do szpitala z owadami i umierają.
Co powinna zrobić Elisabeth? Wiadomo, że najlepszym sposobem rozwiązywania problemów jest obwinianie innych, więc dziewczyna eksplodowała w każdym pokoju:
– ANUBIS, TWOJE DZIECKO PRACUJE!
– CO JEST Z TOBĄ NIE TAK !? W sekundę koleżanka Sadie niosła obok siebie ciało. – Skąd?
– Myślę, że też jesteś młody…
– ŚRODKI PUBLICZNE I PRODUKTY TELEFONICZNE.
– Um… więc dałeś Annabeth coś, czego chcesz. – Czekaj, DLACZEGO JESTEŚ 911!?
– GLORIOLE? MÓJ PLAN MARZEC OK! Anubis milczał przez chwilę, czując się lepiej po drugiej stronie. Hisha? Będzie ciężko… cóż. Sadie jadła ryż i szybko się uczyła. JESTEŚ TERAZ I INNY? Łatwo powiedzieć… adres? Evanston, Emerson Road, policz tysiąc siedemset piętnaście. JEZUS CHCE MARYI! NIE, NIE CHCĘ PRACOWAĆ, BO NIE CHCĘ
Anubis utknął.
– Olej w specjalnej cenie? Annabeth była zszokowana.
– Głupie zachowanie, muszą ratować ludzi, ale nie, najpierw mi mówią: „Czy chcesz kupić ropę energetyczną przez reklamę?” Zamknij się. – Ale to nie ma znaczenia. SADIE zrobiła to, co ja.
— Odsuń krzesło — powiedział John.
– JAN LEAI! Imię Aleksandra.
– Ale tato daj mi odetchnąć!
– Twój ojciec zrobi resztę. A to nie jest odpowiedź. CHODŹMY.
Anubis i Ann stali drżąc, ignorując fakt, że zadzwonił szkolny dzwonek.
– Co się dzieje …? powiedział czarnowłosy mężczyzna. – Myślisz, że powinienem to wypić?
– NIE MA MOWY! Brąz go powstrzymał. – Całe życie z nieznajomymi… Jest tu pogotowie. Uratujesz go, nie musisz patrzeć, jak puka w krzesło. Patrz i ucz się. Przedstawił asystentkę Sadie.
– Myślisz, że najlepiej będzie drewniane pudełko? Czy Sadie zdecyduje się na spalenie? Nigdy nie pytałem… było za późno. Hmm… pudełko mogłoby być wykonane z sosny. Ale jeśli się palimy, potrzebujemy dziury… najlepiej z sosny. Czym jest dobry marmurowy cmentarz? Jak myślisz, a może marmur? Marmur wygląda w sam raz. Trzeba zrobić dobre zdjęcie i użyć słowa, żeby je poprzeć tak jak myślę coś takiego… „Monolog Anubisa. – Na imprezie zrobiliśmy ryż i makaron i szpinak. Zęby! Może nie wiadomo, ale Sadie lubiłem to …
Ann powiedziała: „Fajnie, żyje”. – I myślę, że wraca do zdrowia.
dziki_ziemniak
AUTOR•zapraszam was do gównianego rozdziała nowego
dziki_ziemniak
AUTOR•deveed ma taki… inny głos
kocham
dziki_ziemniak
AUTOR•nie wiem czy wiecie że kocham lasagne
dziki_ziemniak
AUTOR•le leslie dostąpił chyba objawienia czy coś
no popaczcie tylko na niego: