Zmartwychwstałam i przychodzę do was z rozkminami, może połowicznie żalami/skargami. Jak ja nienawidzę przedmiotu, którym jest historia. Istna katorga. Podziwiam ludzi, którym to wchodzi tak po prostu, no ale mnie to za bardzo nie interesuję przez fakt w jaki sposób jest to przekazywane- natłok informacji jest przyjemny tylko dla pasjonatów. Historia jest ważna owszem i ciekawa, jeżeli materiał jest uczony umiejętnie, niestety ja nigdy nie natrafiłam na nauczyciela, który by nauczał historię, tak jakbym oczekiwała. I później dziwić się, że młodzi nie znają historii. Co prawda u mnie nie ma jakieś porażki, ale podstawa jest moim zdaniem przeładowana. Tak samo inne przedmioty: geografia, chemia, biologia itd, szczególnie chodzi mi tu o liceum. I ktoś mi tu powie: wybrałam liceum to powinnam się uczyć i tyle. No ok, tylko niech taka osoba zobaczy czego się uczą szkoły po podstawówce. Wiedza ogólna z przedmiotów jest ważna, ale szczerze mówiąc po co mi się ryć o litosferze i innych sferach z geografii będąc na bio-chem-macie? Z drugiej strony mogłobyć jeszcze gorzej. A wy co o tym sądzicie?

PS.Chodzi mi tu o przedmioty podstawowe, nie narzekam na natłok wiedzy z rozszerzeń-tak wybrałam to powinnam tak mieć, tak samo jak ktoś wybrał inny profil.