źle się dzisiaj psychicznie czuję…
Wgl to wczoraj była drama z babką od gegry, bo mieliśmy jakiś dokument, gdzie pracowała cała klasa z tabelką. Ktoś ją rozwalił (wreszcie nie wiadomo kto) i pani nam zagroziła jedynkami, po czym ja starałam się ją poprawić, ale ta osoba znowu ją psuła. Wyszło na to, że pani na nas nakrzyczała i wyszła ze spotkania.
Następna lekcja *biologia*
Egoistka Martynka: Suchajcie bo to było nIe mIłE i powinniśmy przeprosić.
Pani: Co sie stało
EM: Taka drama na gEoGrAfiI
Pani: A dokładniej?
Franek: *streszczona historia*
Pani: Aha. *dzwoni jej telefon* O przepraszam, wasza pani od geografii dzwoni.
Ja z psiapsi: *panic*
(okazało się że to nie o nas ale dobra)
EM: To my przeprosimy na kamerkach. A ja powiem w imieniu klasy
KUŹWA CZEMU AKURAT ONA?
Wnerwiłam się, ale nie powiedziałam jej o czym myśle. (przy nauczycielach nie wypada xD)
Dzisiaj:
*polski*
EM: Ej bo ja powiem przemowe, którą sobie NAPISAŁAM (sądzę, że przeprosiny powinny iść prosto z serca a nie z kartki)
*messenger, grupa klasowa*
"ej a niech to powie hania bo jest przewadiczacom"
"umówiliśmy się z Hanka ze ja"
"bo mam już przemowę potem wy dodajecie"
* a potem zmiana tematu jakaś *
Kurde co za…
Chciałam ją udusić. Za wszystko.
Kurde, ona myśli, że jest najlepsza, a kiedy powiedziała te przeprosiny chciało mi się wymiotować, w dodatku kiedy na nią patrzyłam, na ten jej krzywy ry.. już nie dokończę, kulturka przede wszystkim, jej słowa były wypowiedziane z taką odrazą, że masakra.
Moim zdaniem zrobiła to tylko, żeby się popisać.
Żeby zabłysnąć.
Zaistnieć.
Fak Co za idiotka.
Macie kogoś takiego w klasie?