Mieliście dzisiaj zakończenie roku? Ja miałam mszę w kościele, było okropnie. Byłam jedyną dziewczyną, nasza Pani sobie gdzieś polazła i nie wróciła, a mi się zrobiło słabo. Widziałam jakby wszystko rozpikselowane. Nie dałam rady stać. Nie mogłam oddychać. Siedziałam w pierwszej ławce, więc powstrzymywała się od omdlenia. Nie poznawałam moich kolegów z klasy. Nie miałam na nic z siły. Nie wiedziałam nawet jak się nazywam, ani jak ogólnie życie funkcjonuje xd. Modliłam się w duchu, żeby to się skończyło. Jak trzeba było klęknąć, to ja po prostu opadłam na ziemię i się w ostatniej chwili poślizgnęłam. Okropieństwo, nawet największemu wrogowi tego nie życzę