Wiecie jakie to uczucie kiedy chcesz kogoś bronić ale inni cie przy tym ranią nawet nie wiedzą że jest u ciebie tak źle że nie dajesz rady? Że twojemu bratu który ma zaledwie 2 lata leciała tak mocno krew z nosa że prawie umarł? Że jechaliście do szpitala w Szczecinie do którego z naszego miasta się jedzie 3 godziny? I że przypalali mu po prostu krwiaka?
I że znowu się zaczyna w drugiej dziurce ale jest ten koronawirus więc musisz czekać i czekać ale czas płynue i znowu może umrzeć? I ŻE NIKOMU, NIKOMU NIE MOŻESZ POWIEDZIEĆ O TYM CO SIĘ U CIEBIE WYPRAWIA? ŻE NIE DAJESZ RADY PSYCHICZNIE I NIE WYRABIASZ Z TYM WSZYSTKIM SZCZEGÓLNIE KIEDY ANTEK BYŁ PRZYCZEPIONY DO KROPLÓWKI I CAŁY BYŁ W KRWI?! ŻE PRZYJACIÓŁKA CIĘ ZDRADZIŁA? DWIE I CHŁOPAK? I ŻE MASZ PASJĘ O KTÓREJ NIE MOGĘ NIKOMU POWIEDZIEĆ BO SĄ CHEJTERZY I CIĘ ZNOWU RANIĄ!??!!!??!?!!? 😭