
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×



adeptusxiao
AUTOR•,, M-mamo… – wyszeptałam, nie czułam swojego ciała. Moje ręce odmawiały posłuszeństwa, które teraz było mi tak potrzebne. Łzy kapały na moje nadgarstki, na pościel i na dłonie.
Moja mama płakała przeze mnie.
Na wypowiedziane zdanie spojrzała na mnie z smutkiem, którego ukrycie nie miało jakiekolwiek sensu, po prostu wiedziałam co czuję.
Tak bardzo nie chciałam jej opuszczać, najpierw mój brat, potem babcia, a teraz… Ja.
Jestem okropna że przegrałam walkę, w której każdy mnie kibicował. Zawiodłam każdego, a najbardziej moją rodzicielkę, której już nie będę widzieć z uśmiechem, który rozjaśniał mój każdy ponury dzień.
Jej orzechowe oczy biły blaskiem, którego nikt nie mógł pobić, śmiech jakiego nigdy nie zapomnę, słodki i przyjemny…
– N-nie ch-chcę cię roz-rozstawiać – nie kontrolowałam moich emocji, z oczu płynęły łzy. Głowę odchyliłam do tyłu nie chcąc czuć na sobie tego wzroku.
Tego wzroku, którego też nie mogłam ominąć w moim życiu, zawsze pocieszałam mamę, ale… Teraz nie umiem, wiedza jak się to robi umierała jak ja teraz.
Choroba kawałek po kawałku rozrywała mnie i zabijała najboleśniej jak mogła.
– Będzie dobrze – wyszeptała, jej dłoń spoczęła na moim policzku, a kciuk zaczął wycierać łzy, których było dużo. Nie czułam dobrych emocji, za to te negatywne uderzały we mnie dwa razy mocniej. Moja dolna warga zaczęła niemiłosiernie drżeć, czego skutkiem było brak możliwości wypowiedzenia jakiekolwiek zdania, lub słowa. Po prostu nie miałam siły aby żyć, niby chciałam zakończyć tę męczarnie, jednak wizja zostawienia matki samej raniła.
Zaczęłam ciężej oddychać, jakby coś usiadło mi na klatce piersiowej.
W mruganie poświęcałam coraz więcej siły, której teraz tak bardzo mi brakuje. Miałam otwarte usta, chcąc przeprosić, ale nic nie mogłam powiedzieć. Zaczęłam się trzęść z zimna, które nagle przytuliło mnie do siebie, coś mnie zaczęło stąd zabierać, a ja walczyłam ten ostatni raz.
– O-o-obiecaj – te zdanie z trudem opuściło moje usta, patrzyłam tępo w biały sufit, czekając na odpowiedź, czekając na to co ma mnie czekać. Nie umiałam płakać, ta czynność wyleciała mi z głowy, nie wiedziałam jak się ją wykonuje. Pomału, kawałek po kawałku zapomniałam wszystkiego co się tyle uczyłam.
Czy się bałam ? Nie, nie bałam się o siebie, bałam się o mamę. Co może się z nią stać, tyle czarnych scenariuszy przelatywało przez moją głowę że nie umiałam ich zliczyć.
Powoli zamknęłam oczy, wypuściłam ostatnie drobinki powietrza z płuc, zaczęłam się dusić. Jednak nic z tym nie robiłam. Pamiętam tylko krzyk rozpaczy, który rozniósł się po moim pokoju szpitalnym.
Jako anioł stałam obok mojej matki, chciałam ją dotknąć i pocieszyć, jednak nie mogłam. Przenikałam przez jej wychudzone ciało, które z trudem znosiło ciężar tego świata. Wiedziałam na co czeka i co chcę wywołać. Ona chcę umrzeć, ta tęsknota i samotność otacza ją i nic nie może z tym zrobić, a ja codziennie muszę patrzeć na załamanie, na łzy, na ból, na ciągłą chcąc odejścia.
Wiem że się boi, wiem że nie umie, wiem że chcę stać obok mnie, wiem że chcę mnie przytulić, wiem wszystko co czuję, ale nic nie mogłam z tym zrobić, po za czuciem tego co ona.
Każda rana, która sobie zadała jest i na moim ciele, z wyjątkiem że u mnie się nie goi, krew będzie lecieć dopóki nie umrzę, dopóki nie utraci tej nagrody, którą ludzie tak okropnie traktują. Po pokoju roznosił się dźwięk oddychania, jedyna rzecz, dzięki której mamy jakąkolwiek pewność że brunetka żyję, innych znaków nie ma. Jej skóra jest tak blada, że można myśleć że spełniła swoje zyczenie, którym jest odejście z tego świata.
– Mamo ! – krzyknęłam upadając na kolana, moją twarz zdobiły łzy, które upadały na moje dłonie, w które się wpatrywałam. Ręce mi tak drżały, że nie mogłam tego powstrzymać. Wyczułam brak oddechu, jeśli nikt tu nie przyjdzie… Umrze.
Niby po śmierci jak jesteśmy w niebie nie mamy zmartwień, brednie ! Od początku mojej śmierci jestem obok orzechowookiej pilnując ją, tak jak ona to robiła.
Czułam taką bezradność, wiedziałam że to koniec. Powolnym krokiem podeszłam do ciała, które leżało na ziemi i kucnęłam przy nim.
Włosy opadły na moją twarz, a ja ? Chciałam się przytulić do kogokolwiek, jednak byłam tu sama.
Kiedy serce przestało bić obok mnie spostrzegłam ducha, to była ona.
Zdziwiona zaczęła się rozglądać, aż jej wzrok padł na moją osobę, delikatny i nieśmiały uśmiech zdobił moją twarz.
– G-gdzie ja jestem ? K-kim ty jesteś ? – te dwa pytania tak szybko opuściły jej usta że potrzebowałam chwilę aby przeanalizować co kobieta tak właściwie powiedziała. To drugie pytanie sprawiło że poczułam jak ktoś sztyletem robi szybkie, a zarazem bolesne nacięcie na moim i tak zranionym sercu.
– Jesteś, a raczej zaraz będziesz w niebie, a ja… Jestem twoją córka – stałyśmy w ciszy, dopóki nie poczułam jak ktoś mnie przytula i moczy mi ubrania. Otrząsnęłam się i z całej siły przutuliłam do siebie brunetkę i zaczęłam płakać.
– Tęskniłam…
~ The end ~” — Wattpad
Baurnni ( moja nazwa xd )
adeptusxiao
• AUTOR@Roni_13 UwU dziękuje
Fixxi
Ooo <333
adeptusxiao
AUTOR•Czemu…
Fixxi
@M.C Co jest..😔❤
adeptusxiao
AUTOR•Randka z chemią mmm ~
adeptusxiao
• AUTOR@Roni_13 jak chcę iść na biolchema, musi być między nami i chemia i biologia 😏🔥💥
Fixxi
@M.C mam ten sam podrecznik
adeptusxiao
AUTOR•Moja randka z angielskim
Ten uczuć kiedy angielski masz od VII klasy ;_;
Miłego dnia ~
d...a
@M.C Spokojnie, wykucie tego na pamięć jest łatwiejsze, niżby się mogło wydawać 😉
adeptusxiao
• AUTOR@determinacja wiem to, nauczyłam się tych 16 w pięć minut, ale sama myśl że angielski mam jako ten drugi język denerwuje mnie ;_;
adeptusxiao
AUTOR•Miłej nocy skarby ~
twojastara.2115
@M.C o, wróciłaś!
Brakowało mi Cię tu
adeptusxiao
• AUTOR@PinkFluffy_Unicorn niestety wróciłam