O matko bosko, już ta godzina… Dopiero co wróciłam do domu, a moja sytuacja wygląda tak: Szkoła, nauka i zadania domowe już pierwszego dnia… Jestem zaskoczona i wkurzona, pociesza mnie tylko to, że odstresowałam się dzisiaj nieco i od razu mi jakoś lżej. Nie wiem jak ja się wyśpie na jutro, na szczęście nie mam jutro matmy… Uroki 7 klasy. Ehh, co tam u was w szkole? Od razu mówię, że wcześniej niż w sobotę nie będzie WW ani niczego innego, bo na piątek mam naukę z matmy więc raczej jutrzejszy dzień spędzę nad książką. Także ten, jak coś to żyje, ale powoli umieram nad podręcznikiem od matmy. No nic, dobranoc 😓❤