
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×



V...e
Dziękuję za… A to Ty Ano XDDD Sieema x’D
.Lexie.
• AUTOR@Viverse
Siedziałam na biurku i bawiłam się latarką. A natomiast Charlie siedziała na fotelu, wpatrując się w kamery i jednocześnie pijąc kawę. Ona naprawdę za dużo kawy pije – to już chyba jej czwarta, którą pije. W nagłym momencie wypluła ją… na siebie i na mnie. Wstałam z biurka natychmiastowo.
– Normalna jesteś?! – krzyknęłam.
– Latarkę szykuj – Bonnie wyparował!”
— Ts… Nie musisz mnie pouczać. — Syknęłam jadowicie w jej stronę, na co ona obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem.
Charlie wstała z fotela i wzięła latarkę oraz husteczki nawilżone i próbowała wytrzeć kawę z koszuli. Po chwili dopiero wyruszyłyśmy w poszukiwaniu królika.
****
Błądziłyśmy po pizzerii kilka godzin i NIC! Nie znalazłyśmy tego robota. Usiadłam trochę zmęczona na scenę. Nie zważałam na to, że za mną stały dwa animatroniki i może któryś z nich zniknąć. Dziewczyna nadal kręciła się obok sceny, jakby czegoś szukała. Przymknęłam na chwilę oczy. Spać mi się chce… Nagle usłyszałam ciężkie kroki, więc otworzyłam oczy. Tamtej nigdzie nie było. Odwróciłam się.
Za mną stał Freddy, zbytnio nie ucieszony, że siedzę na jego cennej scenie.
Animatronik zaatakował mnie, ale zrobiłam unik, którym skutkiem było przewrócenie się. Kiedy spojrzałam w górę, zobaczyłam, że bot nie stoił daleko naprzeciw mnie.
Tylko nade mną.
Wycofałam się jak najdalej, dalej będąc w pozycji siedzącej. Zerwałam się na równe nogi, ściskając latarkę.
Doszłam do wniosku, że tamta mogła gorzej ode mnie skończyć (byłam pewna, że taki dziwak również ją dopadł!).
Stwierdziłam, że dobrze będzie, jak ją znajdę, mimo, że jej życie niewiele mnie obchodziło.
– Zjeżdżaj na scenę. – Warknęłam.
Misiek niespodziewanie szybko do mnie podbiegł i już miał postawić stopę w miejscu mojego serca, gdy szybko ptzeturlałam się w bok i…
Poczułam, jak czyjeś ręce chwytają mnie za ramiona i ciągną. Po chwili znalazłam się w jakimś nieznanym mi miejscu, przytulona do kogoś. Płynęło od niego jakieś przyjemne dla mnie ciepło… Spojrzałam w górę, by zobaczyć mojego “wybawiciela”.
Był to królik. Znaczy, człowiek-królik. W każdym razie, przyjemne uczucie bardzo szybko minęło. Gdy się oddaliliśmy, wyrwałam mu się.
– Poradziłabym sobie sama!” – Warknęłam.
– Tiaaa… Już to widzę – prychnął i usiadł na łóżku, wpatrując się we mnie.
– Śmiesz we mnie wątpić?! – zdenerwowana spoglądałam na niego ze złością. – Mogłam równie dobrze tam umrzeć! Niczyja pomoc nie jest mi potrzebna!
Ogarnęła mnie furia. Przypomniałam sobie o tamtej.
– Teraz idę. – Rzuciłam i podeszłam do drzwi. Nawet chwila nie minęła, a szybko złapał mnie za ramię i pociągnął do tyłu.
– Wybacz, ale trupów już nie chcemy. A teraz gadaj – gdzie jest ta twoja przyjaciółeczka?
– Błąd. To nie moja przyjaciółka, tylko towarzyszka w pracy. – Odrzekłam sucho. – I poradzę sobie sama!
– Znowu Foxy się pomylił – mruknął pod nosem.
– Ku*wa, Bonnie – otwieraj! – ktoś zaczął walić w drzwi.
– Ech, Freddy… Spokojnie, nie zabije cię – powiedział, gdy otworzył drzwi.
– Och, nawet jakby chciał, to mam to gdzieś. Idę szukać tej niezdary.
Minęłam ich w drzwiach i ruszyłam korytarzem.
– No to powodzenia. I życzę przetrwania – powiedział ze złośliwością. Miałam ich gdzieś. Może i próbował być miły, ale ja nie jestem miła dla nikogo.
Szłam szybko korytarzami, po czym zauważyłam moją towarzyszkę.
– Co, tak się przestraszyłaś, że uciekłaś? – krzyknęłam do niej podchodząc do niej ze złośliwym uśmiechem.
– Nie, poszłam tylko do toalety – powiedziała, jak gdyby nic.
– I co? Miałaś rozwolnienie, że tak długo cię nie było? I nie raczyłaś mnie o tym zawiadomić?
– Ta pizzeria to totalny labirynt. Trochę się zgubiłam, a nie powiedziałam ci, bo pomyślałam, że szybko mi to pójdzie.
– Tss, wiedziałam, że się zgubisz. A teraz lepiej trzymaj się mnie, i chodź. Idziemy do biura. – Rzuciłam, po czym minęłam ją i poszłam korytarzem.
Tamta chwyciła mnie za ramię.
– Co ty wyrabiasz?! – Krzyknęłam na nią.
– Kazałaś, żebym się ciebie trzymała. – Powiedziała złośliwie.
– Ugh… Puszczaj! – wyrwałam się i poszłam do biura. Już miałam gdzieś, czy ona idzie za mną, czy nie. Miałam już wszystkiego dosyć! Najchętniej to bym udała się do domu i poszła spać.
Wpadłam do biura i usiadłam na krześle. 5 AM. Świetnie. Czekałam. Tamta siedziała na drugim krześle, sprawdzając kamery.
Czekałam. Kilka minut… Już tylko chwila…
6 AM. Idealnie. Genialnie. Bez słowa wstałam i wyszłam z biura, by wyjść z pizzerii. Miałam wrażenie, że moja towarzyszka chciała do mnie coś jeszcze powiedzieć, bo wyszła tuż za mną. Ale ja nie dbałam o to. Wracałam do domu.
V...e
@.Lexie.
Dzięki! :D
WolficzkowyDemonXD
No cześć! :D
Nie będę Cię witać oficjalnie na profilu, bo wiem, kim jesteś :D
Ale mimo wszystko, witam i mianuję Cię Boryskiem! ^^
DemonLilith
Dziękuję za obserwacje
hiilysm
No hej :* A możesz mnie zaobserwować też z tego konta? Byłabym wdzięczna :P
Kayotic_KP