
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×








Lenorqa
AUTOR•Jutro jadę do tych Dąbków, masakra.
Rysuję od trzech godzin ( poprawka: robię linearty mojej BFF) i na razie zrobiłam 2 pełne rysunki + małą główkę kota + dopiero zaczęty szeksi ( XD) Ognista Gwiazda…
Pls pomocy bo umrę przez patrzenie na ten wzrok Frajera😂😂😂😂
.Emisia.
To życzę, aby jednak nie było tak źle :)
Lenorqa
AUTOR•* Wierciłem się w legowisku, ciągle nie znając stanu Różanej Łapy. Pręgowany Kwiat uważała, że ona nie żyje. Pomyliła się, jednak Płomienne Światło była na mnie bardzo zła. Straciłem zaufanie wojowników, nawet mojej własnej partnerki, Ślepego Pyska. Spałem teraz w nasypie skalnym, taki samotny i zdepresowany…
Zaczął się kolejny, nudny dzień pełen podejrzliwych szeptów i oczu, szukając we mnie mordercy. Tułałem się wolno w stronę wyjścia, uszy miałem położone, ogon oklapnięty i wlokący się za mną jak cień. Zabronili mi jeść z magazynku, musiałem więc sam coś upolować i zjeść to w nasypie, z dala od innych. Nim zdążyłem wyjść, medyczka złapała mnie zębami.
– Żyje, ale prawdopodobnie nie zostanie wojowniczką… Pojedyńcze Drzewo, stój!
Nie chciałem jej słuchać. Puściłem się pędem przed siebie.
– Od świtu nie widziałam Pojedyńczego Drzewa…
Mruczałam do siebie, wspinając się na dąb do swojego partnera. Wcześniej poszłam zobaczyć, czy nie ma go w nasypie, gdzie zrobił se legowisko. Teraz szukałam pociechy u rudego przywódcy.
– Wyślij patrol, weź Białą Łapę i Orzechową Pręgę. Możesz jeszcze kogoś poprosić, aby powiadomił Ślepy Pysk. Ja idę zobaczyć, jak… O, Mchowe Serce! Co się stało?
– Nie ma go w nasypie…- wymamrotałam, splatając ogon z jego ogonem. Szkarłatna Gwiazda cicho mruknął. Zeskoczył lekko i ruszył w stronę urwiska, pod którym Pręgowany Kwiat miała legowisko. W jamie z tyłu leżała szara sylwetka. Jej ucho i oko obłożone było liśćmi, pajęczyną, trawą. Uczennica spała.
– Zniknął!!
Wrzask innego patrolu wywabił przywódcę z legowiska medyczki.
Czy on wróci?
.Emisia.
Weź tak nie rób! Albo zrób z tego serię, albo nie kończ w takim momencie, hah 😆
Lenorqa
AUTOR•* Było ciemno, zimno i tak strasznie…
Od rana moja uczennica nie wróciła. Kilkakrotnie prosiłem Szkarłatną Gwiazdę, aby posłał patrol na poszukiwania Różanej Łapy, błagał mnie nawet Orzechowa Pręga, świeży wojownik, ale przywódca nie zamierzał wykonać mojej prośby. Bezsenna, wypełniona pytaniami noc mijała wolno. Tuliłem się do boku Słonecznego Ogona, z którym wymieniałem zmartwienia o pręgowaną uczennicę. Wraz z nastaniem świtu zerwałem się na poranny patrol, zamierzałem szukać Różanej Łapy. Gdy tylko wyszedłem z obozu pomknąłem przed siebie, nie myśląc, na jakiego durnia wyszłem przed patrolem. Kłusowałem długo, aż w końcu natrafiłem na widok, który zmroził moją krew. Kawałek znajomego, szarego ucha z tym swoim pędzelkiem. Ucho Różanej Łapy. Niewiele myśląc ująłem fragment w pysk i ruszyłem dalej. Natknąłem się na małą, łaciatą pieszczoszkę, która na widok ucha wrzasnęła i uciekła. Pomknąłem więc za nią i zobaczyłem coś, czego nikt nie chciałby zobaczyć. W wielkiej, skrzepniętej kałuży krwi leżała szara, pręgowana kulka. Różana Łapa. Upuściłem jej ucho i podeszłem do uczennicy. Gdy tylko ją odwróciłem wmurowało mnie w ziemię. W miejscu jej oka ziała całkowicie różowa tęczówka, białko, źrenica, w dodatku poznaczona ranami. O ucho z resztą się domyślisz. Wyglądało na to, że leżała tu całą noc. Szybko wziąłem ją na grzbiet i ruszyłem do obozu.
Cały klan wrzasnął, gdy przybyłem z Różaną Łapą. Płomienne Światło, Biała i Lwia Łapa zalali się łzami, a ja wszedłem do legowiska medyczki.
– Najpewniej nie żyje…
.Emisia.
@Lenorqa będzie z tego opowiadanie?
Lenorqa
• AUTOR@Emisia5 Możliwe, ale nie jestem pewna
Lenorqa
AUTOR•Uff!
Okazało się, że nie będę kwitnąć w Dąbkach dwa tygodnie!
Jest to dla mnie plus, bo będę tam o tydzień krócej
Jak ja lubię te zmiany zdań…
.Emisia.
Hah, też nie lubię być gdzieś, gdzie nie chcę
Lenorqa
AUTOR•Siemka!
Nasza historia z historii ;
Pani: No, dzisiaj kartkówka!
Jula: Cooo?! Miała być za tydzień!
Roksana: Cicho siedź!
Ja: …
Tomek: Proszę pani, pani ma odpowiedzi na tych kartkach.
Pani: O, faktycznie!
Ja: To co z tą kartkówką?
Jula vol.2: Ja też chcem taki sprawdzian pisać!
Martyna: Julka, nikt się ciebie o zdanie nie pytał!
Mati vol.1: To co?
Mati vol.2: Ja nie będę pisał!
Mati vol.3: Zamknij mordę!
Wtedy właśnie wchodzi wicedyrektorka…
WD: A co tu się dzieje?!
Ona miała taką małą marynarkę, że jego zawartość w każdej chwili mogła się wylać, a z tyłu Hubertowie się chichrają
WD: Cisza tam!
Pani: Mam złe kartkówki
WD: Ty! *pokazuje na mnie* idź do sekretariatu po sprawdziany!
Ja: Dobrze…
Jak tylko wybiegłam to uciekłam do łazienki i zwymiotowałam przez tą jej marynarkę no i poszłam po te sprawdziany, i cała klasa się obraziła…
Tylko ja mam takiego pecha ;-;
.Emisia.
Ojoj, niezła akcja