Poczytałem trochę na temat tego oddziału dziennego psychiatrycznego i chyba nie umrę.. chyba, ale i tak się boję.
Dlaczego już sprawdzam itd?
Matka mi powiedziała, że gadała z psycholożką i tylko muszę poczekać o opinię psychiatry i tam trafię.
Gorzej będzie jutro, bo mi powiedziała, że "jutro porozmawiamy o próbie."
Ja się boję.
A było trzymać mordę na kłódkę.

Powiedziałem mojej psycholożce o próbie s. która była kilka dni temu i o problemach w domu.
Powiedziała, że porozmawia z moją matką i prawdopodobnie trafię na oddział dzienny w psychiatryku.
Boję się rozmowy z matką, ale bardziej się boję co się stanie jak Marousz się dowie o tym wszystkim, przecież on mnie zabije.