Dzisiaj się dowiedziałam że parę dni temu umarł Survival. Mimo że kucyk nie był długo w stajni, ponieważ miesiąc temu został uratowany z transportu, bardzo się do niego przywiązałam. Kiedy przyjechał cały był wychudzony, sama skóra przy kościach. Mimo to nie poddawał się i walczył do końca. Widać było poprawę, ale mimo to nadal chudł. Miło było patrzeć chociaż jak ładnie chodził kiedy prowadziłam go na spacerki. Jak ładnie dawał się czyścić, Mimo że nie miał jednego oka i był od tego odzwyczajony. Podchodził do człowieka i prosił o pieszczochy. Jeszcze tydzień temu normalnie chodził i nawet wyszedł na padok bez trzęsenia się. Jednak w ostatnich wynikach krwi okazało się, że ma raka i dlatego nie widać żadnej poprawy. W dzień śmierci nie mógł już wstać, próbowali go przewieźć do kliniki, ale gdy szedł się przewrócił i już nie wstał. Żeby nie cierpiał musieli go uśpić na miejscu. Dożył 26 lat.
Suvi Mimo że nie poczułeś długo miłości, cieszę się, że chociaż przed śmiercią miałeś dobry domek i czuje się zaszczycona, że mogłam Cię poznać.

Przepraszam, jeśli uważacie że pisanie o nim jest nie na miejscu, ale chyba potrzebuje że wyżalić i trochę uspokoić…

Hej. Co tam u was? U mnie git jakby ktoś chciał wiedzieć. Co dzisiaj mieliście w szkole? Jaką lekturę ostatnio przerabialiście? Ja małego księcia