Cześć kochani!
Dzisiaj wpis z mojej przygody ze stajni, bo powiem wam, że wczoraj było ciekawie, więc zapraszam do przeczytania😂
—-
No więc przyjechałam do stajni i poszłam sprowadzić Santę z pastwiska, bo właśnie ją miałam mieć na trening. Przeprowadziłam ją przez stajnię i chciałam przywiązać ją na dworze, ale żeby wyjść na dwór ze stajni trzeba przejść przez taki stopień. No i jak mieliśmy przez niego przejśc Santa ruszyła bardzo gwałtownie do przodu i mnie popchnęła na róg ściany, w który się uderzyłam. Czoło zaczęło mi krwawić, ja tylko szybko pobiegłam do instruktora który mi to zdezynfekował i po prostu plaster przykleił. Szczerze w sumie mnie jakoś mocno nie bolało i choć jestem straszną panikarą, to tym razem nawet nie płakałam tylko miałam takie wtf co mi się stało xdd. Ja jestem taką rozsądną osobą, że z tym guzem i rozcięciem zaklejonym plastrem wsiadłam na konia. Cóż, jeździec nigdy nie zmarnuje okazji by wsiąść na konia🤷‍♀️. Ogólnie jeździliśmy na dworze pierwszy raz od kilku miesięcy, więc Santa pędziła jak koń wyścigowy i niełatwo było wyrobić zakręty😅
No ale co z tym czołem?
Pojechałam po jeździe do domu i okazało się, że mam olbrzymiego guza, ta ranka to dosyć duże i dosyć głębokie rozcięcie, na połowie twarzy mam dużo pojedynczych obtarć, a łokieć i kolano ledwo żyją. Na szczęście nie było na tyle poważne, żeby szyć (jakby było to nwm co bym zrobila bo mam już jedną bliznę na twarzy i to całkiem sporą, więc kolejnej podziękuję). Cała sytuacja wydaje się dość zabawna, ale dzisiaj miałam straszny problem z pójściem do szkoły, bo się zwyczajnie wstydziłam. Ale szybko się przekonałam, że nie ma czego, bo większośc osób nawet nie zwróciła na to uwagi.
No cóż praca z końmi kosztuje😅🐴
—
– Co u was?
– Mieliście kiedyś jakiś wypadek związany z końmi?

Dobranoc
~Horsese