Nie rozumiem siebie bardziej niż wcześniej

[ogl Story Time + rozkminy Miotły]

Niby jestem ambiwertyczką, ale no
Zawsze gdy chcę być sama to mi np. rodzice włażą do pokoju bo why not, albo na stołówkę szkolną przychodzi świetlica wtedy kiedy ja (nie lubię małych dzieci) albo licealiści (mamy stołówkę wspólną dla podstawówki i liceum bo why not, skoro budynki są połączone) (nie lubię licealistów z tanecznego, mam swoje powody) i jest HAŁAS (nie lubię hałasu) (mam zbyt wrażliwy słuch).

No i dziś było gorzej niż na innych przerwach obiadowych, znaczy, może nie było dużo głośniej ale na pewno bardziej…. hmmm, nieznośnie. W każdym razie nie mogłam skupić myśli na czymś innym niż myśli kiedy będę mogła opuścić to piekło ;/
Jak na złość stół przy którym siedziałam był bardzo blisko innych stołów i czułam się otoczona, było pełno ludzi wokół mnie. A dzisiaj akurat coś się tak stanęło, że miałam bardzo małą ochotę na jakiekolwiek komunikacje z ludźmi.
No i jak na złość dzisiaj na drugie były te dziwne cosie z polewą CZEKOLADOWĄ.
I wszędzie był zapach tej polewy. A ja mam taką, bardziej udawaną niż prawdziwą alergię na kakao w każdej postaci. Jedynie białą czekoladę toleruję, i to nie z każdej firmy, bo niektóre i tak za dużo kakao tam dowalają. No więc musiałam się przesiąść, bo bym nie wytrzymała psychicznie :') (w sensie, nie jest to prawdziwa alergia, tylko bardzo ale to bardzo nie lubię kakao z bliżej nieznanej przyczyny)

Ano właśnie, więc jak pisałam, gdy chcę być sama przyłażą do mnie ludzie, a gdy chcę być z ludźmi to się nagle okazuje, że wszyscy moi nieliczni znajomi mają innych znajomych i rozmawiają o czymś o czym ja pojęcia nie mam itd.
No bez kitu.
Ja w ogóle z ludźmi nie umiem rozmawiać. (odkrycie roku) (znaczy, a niby czemu namawiałam kolegę do obejrzenia BSD i go szantażowałam? Inaczej żadnych tematów do rozmowy byśmy nie mieli)
Odkryłam, że gdy pomyślę o czymś typu, że nie mam przyjaciół albo że prawie nikt mnie nie lubi (nie będę opisywać mych cudnych relacji z mą klasą, które zepsułam kilka lat temu, jednakże jest to niewykluczone że mnie nie lubią) to mi łzy do oczu lecą. Ale cóż, pomaga mi zawsze jak zaciskam rękę w pięść i sobie paznokcie wbijam w skórę. Serdecznie polecam, chociaż może tylko mnie wtedy przestaje świat irytować/stresować itp.
No i ten

Wczoraj na zbiórce harcerskiej mieliśmy przyjść bez mundurów i się okazało, że harcówkę mamy sprzątać. Wszystko wynosiliśmy, potem zamiatanie, mycie podłogi i innych rzeczy i znowu układanie tych 'mebli', mieliśmy jakieś komputery wynieść do szatni i nie wiem co jeszcze… niewolnictwo w każdym razie xD
Jak się można domyślić, ja przez praktycznie cały czas zamiatałam podłogę miotłą xD
Ciekawe zajęcie, tylko przez chwilę udawałam że nic nie robię, bo mimo że kilka innych osób też sprzątało, to dało się gdzieś brud jeszcze znaleźć. To było odstresowywujące zajęcie, w dodatku że jestem perfekcjonistką oraz zamiatałam prawie całą zbiórkę i potem jeszcze muzyczkę puścili (szkoda, że nie Måneskin). I rozdawali darmowe batoniki z czekoladą (wzięłam dla rodzinki), dżemy w słoikach (xd) (i to nieprzeterminowane, także wow) i konserwy xD
No i ten, przez większość czasu byłam sama, ale udało mi się trochę samej pogadać z moją BFF, która w tym roku szkołę zmieniła i teraz co tydzień się spotkamy na zbiórkach tylko, ostatnim razem ją wgl jeszcze przed świętami widziałam.

W sumie tyle
Nie ważne xDD
Nie zwracajcie uwagi na może trochę dziwne słownictwo, mam odruch że gdy piszę na szybko to przekręcam kolejność wyrazów, ano i pisarką jestem także jakieś słówka, których używam tylko gdy piszę mogły się tutaj pojawić.

Nie piszcie, że współczujecie czy cóś, bo nie mam najgorzej.

{PS: dzisiaj dałam 8,50 na WOŚP, ale naklejek nie dali (wpis niżej)}