
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×



destricte
AUTOR•droga duszyczko, której nicku brzydzę się tutaj nawet wymówić.
jest mi przez tę wiadomość niezwykle przykro, tym bardziej, że jest to moje pierwsze spotkanie z czymś takim, dlatego chcę kilka spraw wyjaśnić.
najpierw radzę przeczytać wiadomość w załączonym obrazku, a potem moją odpowiedź.
[1] Fakt, napisałam opowiadanie z Taehyungiem, ale wielką fanką BTS nie jestem. Lubię ich kilka piosenek, lubię chłopaków i tyle. Czy do cholery, to jest jakiś obowiązek, że muszę kogoś niewiadomo jak kochać, aby napisać z nim serię? Prawda jest taka, że piszę z kim chcę i kurde, nikomu nic do tego. Albo ktoś to czyta, bo chce, a jak komuś nie pasują postacie to nie czyta, koniec tematu.
I żadna moja seria nigdy nie była skokiem na obserwatorów, czy serduszka — nie zmuszam ludzi do klikania tych przycisków, robią to z własnej woli i dla mnie naprawdę wszystko jedno, czy czyta to 200 osób, czy 20 — i tak będę pisać to co chcę i tak, bo ta strona daje mi taką możliwość.
Fun fact: poświęciłam się dla tej serii bo wyczytałam tyle rzeczy o Taehyungu, że głowa mała.
[2] Powiedzmy to szczerze, bo naprawdę nie wiem w jakiej czastoprzestrzeni żyjesz, ale moje opowiadania nigdy nie były specjalnie zwiłe. Lubię pisać proste głupotki, takie, które nie są literaturą wysokich lotów. Ba, nawet nie jestem wielkim pisarzem, by takie rzeczy pisać.
Od zawsze stawiałam na prostotę, lubiłam bawić się w fanfiki, bo może i ten gatunek nie wymaga niewiadomo ile, ale ja go lubię i znów: nikomu nic do tego, albo ktoś czyta i lubi, albo nie i koniec tematu.
I tak, wiem ile jest szkolnych fanfików z Mendesem, bo to cholerny Shawn Mendes — przepiękny chłop i utalentowany artysta. I naprawdę zastanawia mnie fakt jakim cudem możesz oceniać całą serię po zaledwie czterech częściach, które do całej fabuły nie wnoszą baardzo dużo. Rozplanowałam tą serię samodzielnie i dopiero gdy ją zakończe będziesz mogła powiedzieć, czy to kolejny schemat tej samej opowiastki, czy może jakiś plot twist.
Czuję się jakbym tłumaczyła komuś jak działa świat.
[3] Czy promowanie kogoś jest moim obowiązkiem? Nie. Czy mam obowiązek oznaczac małych autorów pod wpisami i pisac ,,WBIJAC DO NIEJ BO TAK”. Cholera jasna nie *smiech*.
I naprawdę to, że nie oznaczam kazdego uzytkownika samychquizów pod wpisem nie oznacza, że nie wspieram autorów mniejszych od siebie. Pomagam z miniaturkami, wydaję swoją opinię i rady, gdy ktoś mnie o nie prosi i robię to wszystko na wiadomościach prywatnych, bo nie muszę obnosić się we wpisach z tym, ze ,,ej ludzie, bo jestem good guy destricte i komus pomoglam”.
I kwestię czy ktoś powinien być zauważony, czy nie po prostu zostaw. Jasne, nie mam nic przeciwko promowaniu, ja osobiscie sie w to nie bawie. I droga osobo, ktora do mnie napisala — jesli chcesz sie wybic to sprobuj napisac/stworzyc cos na wlasna reke, bo uwierz, ale nawet milion polecen profilu nie sprawi, ze ludzie cie pokochaja, jesli bedziesz miec ch**owy content.
Schodzimy juz tak nisko, ze zaraz będę w Australii.
[4] Wpisy są moją prywatną rzeczą i piszę co tylko chcę, bo nikt mi nie zabroni — tak samo jak z tym wpisem, mogę go napisać.
I naprawdę boli mnie to, że oceniasz mnie tak bezpodstawnie, tylko dlatego, że dodałam raz wpis, w momencie, gdzie byłam bliska kolejnego załamania nerwowego. Mam problemy z moją psychiką, jestem tego świadoma, ale naprawdę gdy nachodzi mnie słabszy moment potrzebuję czasem wrzucić nawet głupi wpis, po prostu. Potem, gdy sie uspokoje to je usuwam i nikomu sie nic nie dzieje.
I nie wiem, czy wiesz, ale istnieje dużo więcej chorób ,,z głową” niż tylko znana wszystkim depresja. Te sprawy są trudne i jeśli nie masz o nich pojęcia po prostu się nie wypowiadaj może, bo dla mnie, dla osoby chorej, która ma świadomość swojego problemu i stara się z nim walczyć, takie rzeczy sprawiają, że znów mam ochotę stoczyć się w dół i zostać cicho pod kamieniem.
Ale naprawdę, jeśli musisz to wiedzieć — nie, nie mam się z kim umówić po koronaferiach, nie mam z kim po prostu i naprawdę nie życzę ci nigdy zostania samemu, bo to nic przyjemnego.
[5] wiesz, ja też się zastanawiam dlaczego moje opowiadania lądują na stronie głównej? Ja wiem, że moje one shoty nie są sztuką, ale one nigdy nie miały takie być. Wyrzucam w nich swoje emocje i po to one mi są, równie dobrze na tym profilu mogłoby ich nie być. Po prostu w one shotach opisuję swoje trudne emocje, ubierając je w ciekawą historię.
I dzięki, zastanowiłam się.
Coś dla was, szkraby, które to przeczytały: bądźcie sobą, nie dajcie sobie nic wmówić, miejcie swoje zdanie i nie ulegajcie presji innych, bo to was nigdzie nie zaprowadzi.
jesteście piękni, a że ja tak mówię to na pewno jest prawda. kocham was mocno, słoneczka. 💜
dziękuję za uwagę,
peace
MutuallY
to było tak żałosne, że czytając wiadomość tej osoby do ciebie czułam zażenowanie. jestem w wielkim szoku jak można tak się zachować, dostawałam wiele hejtu na swoją osobę, ale to przekracza wszystkie granice. „kiedyś byłaś inna” mnie rozwaliło. mój mózg nadal nie jest w stanie przetworzyć tego co tu się odp*******lo. ja nie wiem jak ktoś mógł coś takiego napisać, nie oszukujmy się to było po prostu podłe.
dla nas zawsze będziesz ważna, a ta osoba niech się odsunie z naszego społeczeństwa – twoich obserwatorów. nie jestem w stanie więcej napisać, bo po przeczytaniu tego brak mi słów, dosłownie
b....
@destricte To okropne, co napisała ta osoba. Moim zdaniem, lepiej, pracować na zasięgi samemu – nie przez polecenia innych. Tak jak ty, i między innymi to u Ciebie podziwiam. Twoje One-Shoty są świetne, jak każde opowiadanie tutaj, w którę włożyłaś pracę. Słusznie robisz, że tu o tym piszesz, i nie jest to szukanie AtENcJi. Ta osoba mówi tak, bo jest po prostu zazdrosna. Zrobiło mi się smutno czytając ten wpis. A teraz, chumorystycznie @Kindziuk @-Sparky- Gdybyście zmieniły zdanie, mogę się dołączyć. Trzymaj się ✊🏻 @destricte
destricte
AUTOR•wiecie, że dziś mija rok odkąd ten gościu był w naszej polszy
minął dokładnie pierwszy rok mojej żałoby
ethereal.
Mojej też 🥺
Invisible_Hope_
@destricte mojej też
destricte
AUTOR•cześć,
ważny wpis, huh. proszę, abyście go przeczytali.
od długiego czasu naprawdę myślałam o wielu sprawach związanych z tą stronką. nie chciałam was martwić, bo początkowo nie sądziłam, że te plany staną się rzeczywistością, nawet sama w nie niewierzyłam, ale chcę być z wami szczera i muszę to powiedzieć.
profil przejdzie zmiany. ogromne, zmiany (poczujcie nacisk na ,,ogromne”). wiem, że prawdopodobnie znaczna większość z was postanowi odejść i ja naprawdę to szanuję i jestem wręcz po waszej stronie. sama pewnie zrobiłabym podobnie, bo poczułabym się strasznie, gdyby mi, czytelnikowi ktoś zrobił coś takiego.
profil przejdzie generalny remont.
a poprzez generalny remont mam na myśli zmiany.
zmiany = zaczęcie od nowa.
zaczęcie od nowa = usunięcie wszystkiego.
uwierzcie, lub nie, ale zbierałam się na to naprawdę długo i z bólem serca na to wpadłam. ale czuję, że tak muszę, że zbyt bardzo jestem kojarzona tu z mendesem, a z racji, że nie jestem aż tak ogromną fanką, jak dwa lata temu. a takie burning desire, czy don’t be a fool nie pozwala mi odciąć się od niego.
podobnie sprawa ma się z hollandem, z którym również wiele osób mnie kojarzyło. tu sprawa ma się jednak trochę delikatniej, ponieważ perfect mistake już zniknęło z profilu.
your boyfriend’s sweatshirt już nie sprawia mi takiej radochy jak te kilka miesięcy temu, jak powstało. sooner or later również zniknie, nie przemyślałam serii zbyt dobrze i prawdopodobnie zacznę ją od nowa (ma dopiero dwie części, więc nie będzie za czym płakać)
one shoty prawdopodobnie też znikną, jest w nich dużo emocji od których chcę się odciąć.
wiem, że was ranię, ale tak osobiście czuję i naprawdę chciałabym, abyście uszanowali moją decyzję.
nic na to nie zapowiadało, jeszcze dwa miesiące temu, ale wkręciłam się w kpop, jak większość z was zauważyła. nie wykluczone, że na profilu pojawi się więcej opowiadań z bangtanami w roli głównej, dalej nad tym myślę, nic nie jest na 100% ustalone, w jaką stronę chcę iść dalej na tym profilu.
i przepraszam jeszcze raz, ale naprawdę musiałam.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
sprawdźcie jeszcze raz datę w kalendarzu, potem przemyślcie ten wpis jeszcze raz.
naprawdę, shame on you jeżeli ktokolwiek z was pomysłał, że to co napisałam to prawda.
i brawa dla tych, którzy pomyśleli ,,jebn/ęło ją, nie wierzę”.
shawna nie umiem się pozbyć – może nie jestem tak ogromną fanką jak dwa lata temu (wtedy to ja byłam psychofanką chyba) ale dalej go uwielbiam i mam dla niego ważne miejsce w moim serduszku.
na kpop nie przechodzę, spokojnie ludzie, którzy się wystraszyli – wierzcie lub nie, ale ja naprawdę próbowałam się w kręcić w ten świat. i bezskutecznie zresztą. po miesiącu poznawania waszego fandomu doszłam do wniosku, że podoba mi się tylko kilka piosenek bts i na tym koniec. chłopaków też bardzo lubię, ale nie umiem nazywać się ich fanką, tak jakoś wyszło. nie lubię ich aż tak bardzo jak przykładowo geralda
one shotów nie usunę tym bardziej – mimo, że większość z nich została napisana przez trochę dziwną stronę mnie to dalej są one dla mnie ważne i chcę, aby tu zostały i dalej były.
planowałam tego pranka od grudnia zeszłego roku, przygotowywałam się bardzo dokładnie, musicie mi wybaczyć, ale nigdy nie robiłam takiej akcji, a w tym roku naprawdę chciałam cokolwiek zrobić.
ITS A PRANK BRO (miejcie w głowie głos dubiela, bo właśnie czuję się jak on)
pozdro
A_L_I_S_S
Ale tak btw to jesteś jedyną osobą którą widziałam że nie wkręciła się w kpop …ja już po paru wiedziałam że tak łatwo się nie wydostanę 😂❤️
destricte
• AUTORja od ponad miesiąca słucham piosenek kpopowych i jakoś nie umiałam wciągnąć się tak bardzo. może to przez to, że słucham już tak dużo popu? sama nie wiem, ale i tak chłopaków z bts bardzo lubię. 😅
@A_L_I_S_S
destricte
AUTOR•Zapowiada się długi wpis, na który bardzo bym chciała abyście poświęcili chwilkę, naprawdę mi na tym zależy. nie wiem czy ktokolwiek na to odpowie, ale byłoby mi bardzo miło.
Ostatnio przeczytałam kilka komentarzy, odnośnie mojej twórczości tutaj, że ,,mam do tego dar”, ,,mam urodzony talent do pisania”, ,,mam to w genach”.
Robi mi się na sercu niezwykle milutko gdy takie rzeczy czytam, ale nie chcę, aby moje prace były tutaj oceniane pozytywnie przez ,,dar”, czy ,,talent”, którego tak naprawdę nie dostałam w gratisie przy narodzinach.
Na stronie jestem już czwarty rok, szmat czasu. Pierwsze opowiadanie napisałam kompletnie na sucho (październik 2016, na stronie jestem jednak od lutego, tyle, że wtedy nie miałam jeszcze konta), bez jakiegoś dokładniejszego sprawdzenia, po prostu stworzyłam kilka zdań i to opublikowałam. Tak tworzyłam, pisałam dla 10 obserwujących, gdzie po pół roku liczba ta urosła może do 40 maksymalnie. Nigdy nie było tu jakoś wielkiej widowni.
Wiem, że nie ma tutaj wiele osób, które są ze mną od początku (@cigarette jest aż od ,,Believe me, baby”, czyli pierwszego ,,burning desire”, to jakiś rekord chyba). i większość z was pewnie nie wie, że wbicie pierwszej setki na stronie zajęło mi ponad rok.
Ponad rok cholernie ciężkiej pracy, która swoje wyniki pokazuje dopiero teraz. Po troche ponad roku od założenia konta postanowiłam napisać opowiadanie, które będzie najdokładniejszym jakie kiedykolwiek wyszło spod mojej klawiatury.
Postanowiłam, że rok mojej żmudnej pracy nad wyrobieniem własnego stylu, naprawieniu wszelkich niedoskonałości. Napisałam serię ,,Paradise”, gdzie do głównej roli wrzuciłam pana Glinę, czyli nikogo innego jak Jacka Gilinskiego. Seria spodobała się na tyle, że moderatorzy uznali, że nadaje się na główną.
I to był taki mój pierwszy kamień milowy – osiągnęłam coś, na co pracowałam tyle czasu. Za każdym razem patrząc na innych autorów zastanawiałam się ,,Dlaczego moje opowiadania nie idą na główną? Co jest z nimi nie tak?”. Przez cholerny rok przeczytałam tak wiele książek papierowych jak i internetowych, że głowa mała. Nie zliczę ile czasu spędziłam na portalach, czytając porady jak udoskonalić swoje pióro (w tych czasach już raczej klawiaturę). To była praca, praca i praca.
Po tym, jak Paradise trafiło na stronę główną miałam moment zwątpienia. Przyszło sporo nowych osób, ledwo przebiłam magiczną barierę stu obserwujących, teraz paradise na głównej, a ludzi tylko przybywało. Spanikowałam, naprawdę. Zaczęłam się martwić, że nie dam rady, że po prostu stracę pomysł, stracę chęci na tą serię (do czego i tak doszło, ale to z innego powodu. seria była napisana już ,,dawno” troszkę inaczej niż pisałam później i obecnie. jakieś chęci troszkę też wyparowały)
Napisałam one shota ,,Broken Dreams Club”, o ile dobrze pamiętam tak się nazywał. (Swoją drogą ,,Grave of Love” to jego remaster) Trafił na główną – zdziwiło mnie to ogromnie, nie spodziewałam się, że to się powtórzy, szczególnie z głupim opowiadaniem, w które wrzuciłam sporo dziwnych emocji. Miałam dwanaście lat, byłam dalej dzieckiem, a zaczęłam już mierzyć tak wysoko, by pisać jak najlepiej. To był mój swego rodzaju kolejny kamień milowy – stworzyć coś, co może umili ludziom czas, co będą chcieli czytać, co po prostu polubią. A na dwunastolatkę to było naprawdę coś ogromnego. Dzieciaki w moim wieku martwili się sprawdzianem z przyrody, a ja na lekcjach myślałam nad jakąś ciekawą fabułką.
I czas tak mijał. Nie zliczę ile projektów wyrzuciłam do kosza, ile godzin spędziłam nad czymś, nad czym nie byłam zadowolona i ostatecznie to porzucałam, mimo, że pomysł wydawał się idealny.
Dalej pisałam luźne one shoty, w które wkładałam, nie raz szargające mną w danym okresie emocje. Większość one shotów i tych obecnych takich jest.
Różne serie gdzieś się przewijały, jednak ostatecznie z okresu 2017/2018 przeżyło tylko ,,Burning Desire”.
Ludzi dalej przybywało, aż w końcu – okres luty/marzec 2019.
1000 obserwujących.
Ogrom radości jaki mnie przepełniał w tamtym momencie jest nie do opisania. Pamiętam, jak trzęsły mi się ręce gdy pisałam podziękowania. Stało się coś, co trzy lata temu uważałam za niemożliwe, co sądziłam, że nie uda mi się za żadne skarby tego świata bo jakim cudem osiągnę aż tyle?
Wtedy znów spanikowałam – to w końcu tak dużo pojedyńczych osób, które jednak postanowiły ze mną zostać.
2019 był początkowo trudnym rokiem, uciekałam ze strony, zawieszałam konto, czasami na dzień-dwa ale był moment, że kompletnie przestałam zaglądać do szkiców czy innych autorów. To była zwyczajna panika przed zawiedzeniem kogoś. Miałam kilkumiesiączną blokadę – nie umiałam zabrać się za nic. Było mi naprawdę ciężko, ale za nic w życiu nie byłabym w stanie usunąć konta – zbyt wiele pracy w nie włożyłam, aby tak nagle wrzucić kreskę na moją nazwę użytkownika.
Jednak w końcu – końcówka 2019, okres w którym odżyłam jako autor, jako czytelnik, jako człowiek. Nie będę ukrywać – moje zdrowie psychiczne w 2019 było na strasznie niskim poziomie. Nie jestem w stanie tak szybko tego zregenerować, dalej nie jest ze mną kolorowo, dalej mam swoje problemy, lęki spowodowane różnymi czynnikami, jednak nie o tym mowa.
W grudniu powstało ,,Your Boyfriend’s Sweatshirt”. Wielu z was może zastanawiać się dlaczego ta seria jest dla mnie taka ważna. Jest jeden powód: jest połączeniem moich wszystkich porzuconych historii (i napisałam ją chyba w najniższym momencie mojego życia, przez co pisanie jej na moment wywoływało uśmiech na mojej buzi) Tych, które napisałam do dziesiątego rozdziału, a ostatecznie pękałam i usuwałam całość. Ta seria jest moja, robię w niej co tylko zechcę i nikt nie ma prawa mówić mi co mam zrobić w danym rozdziale. Nie czułam tego nigdy przy innej serii (chociaż przy Burning Desire w pewnym momencie byłam blisko tego uczucia). YBS daje mi się stuprocentowo wyżyć – wrzucam tam swoje wszystkie emocje. Pisanie sprawia mi radość – nie raz zasiadałam przed laptopem kompletnie zapłakana lub całkowicie agresywna – ale pisząc taką opowiastkę nie raz sama zaczynałam śmiać się prosto do ekranu z żartów, które wrzuciłam właśnie w wypowiedź danej postaci. Pisanie jest dla mnie czymś w rodzaju terapii – pozwala mi wyrzucać z siebie emocje, a wszystkie negatywne w szybki sposób zamienia na pozytywne.
zupełnie tak, jak muzycy, którym łatwo wygadać się w piosenkach, ja mam tak samo z opowiadaniami
To jest krótsza, lub dłuższa historia mojej przygody na tej stronie. I nie żegnam się z wami. Dalej tu jestem i dalej tu będę, póki co potrzebuję tej strony, potrzebuję móc wylewać gdzieś emocje i potrzebuję przede wszystkim Was.
Czwarty rok na stronce leci. Po roku zgromadziłam pierwsze 100 obserwujących, pierwszy tysiąc po trzech latach, a nie cale półtora tysiąca po czterech. Chcę ten wpis przede wszystkim skierować do autorów, którzy dopiero co zaczynają i uważają, że tym popularnym pisanie zapisane jest w genach – w mojej rodzinie nikt nie pisał, moja mama wręcz miała dwóje z opowiadań, czy wypracowań, a nikt się tym specjalnie nie interesował, więc skąd u mnie miało się to pojawić. W moim przypadku jestem tu gdzie jestem tylko i wyłącznie dzięki długiej drodze, jaką przebyłam. Poświęciłam dziesiątki godzin na nauce pisania, na poznawaniu zasad, czym należy się kierować, a czym nie. Jestem po przeczytaniu książki Matthew Seyda ,,Wymiatasz!”. I tak jak on mówi: nikt nie rodzi się wymiataczem, a staje się nim po ciężkiej pracy. To tyczy się każdej dziedziny.
Ktoś oczywiście może opisywać sam siebie, że ma dar do pisania, nie neguję tego, ale ja nie chcę tak opisywać swojej osoby. Czuję się nie fair sama z sobą, kiedy przez tak długi okres pracowałam jako pisarz-amator, a po tych dziesiątkach godzin nagle słyszę, że to dar. Jakbym uczyła się po nic bo to już miałam. (?)
Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek to opublikuję, piszę to w środku nocy (07.02
2020) w notatniku i przez głowę przepływa mi milion myśli. Chciałabym powiedzieć wam tak wiele, a jednocześnie mam uczucie, że napisałam już za dużo.
Nie wiem, czy ktokolwiek zechciał doczytać do tego momentu, dziękuję jednak, że ktoś chciał to przeczytać i jakkolwiek może mnie zrozumieć.
I moja ostatnia notka dla osób, które chcą porzucać pisanie bo po kilkunastu dniach nie przeczytało tego zbyt wiele osób – naprawdę wiele osób prosi mnie o ocenę swojego opowiadania. Mnie, osobę, która po pół roku działalności miała z 40 obserwujących.
Musicie w siebie uwierzyć i spróbować zawalczyć, jeżeli naprawdę chcecie. Ja dawałam z siebie naprawdę dużo, wiele serca wlałam w tą stronę i jak widać nawet się opłaciło.
Jeżeli czujecie, że pisanie sprawia wam radość to piszcie kiedy tylko macie ochotę. Ja zaczęłam kompletnie bez pomysłu, ale poczułam, że to jest coś co naprawdę lubię. Nie musisz od razu w czymś wymiatać, wystarczy stopniowo nabierać wprawy.
Każdy z was na pewno inaczej może ,,uczyć się” pisania. Mi pomogły książki innych autorów oraz wiele porad i wskazówek dotyczących tworzenia. Wierzę, że każdy z was znajdzie swój sposób i będziecie wymiatać (To słowo zbyt wiele razy padało w książce, wybaczcie, wbiło mi się do głowy)
Jesteście wspaniałymi ludźmi, ze wspaniałymi duszami i nie pozwólcie komukolwiek mówić, że jest inaczej. Każdy z was jest wyjątkowy, pamiętajcie o tym.
przepraszam za wszystkie błędy jakie pojawiły się we wpisie, nie potrafię ich wszystkich wyłapać.
mały, szary człowiek,
czyli ja, xoxo.
JestemAnonimka/__Compelling__/
Chelseaa/destricte
2020
ariarneis
@destricte w takim wypadku… Jesteśmy zapewne wszyscy pod wielkim wrażeniem. Jako twoi obserwatorzy, myślę, że jesteśmy też oczywiście dumni z tego, czego dokonałaś. Gratulacje i dziękujemy za wszystko, co tu robisz!
Misitorie
@destricte wow.. po prostu.. wow 🤐🧡 Też jestem tu od naprawdę dawna, nie wiem dokładnie od kiedy ale Burning Desire byłam, ale naprawdę.. Jestem pod ogromnym wrażeniem, to ile tu już jesteś, jak dużo osiągnęłaś i zrobiłaś, aż trudno w to uwierzyć ile etapów przeszło. Mam do ciebie ogromny szacunek, nie tylko dlatego, ze naprawdę świetnie piszesz, a też dla tego ile czasu zajęło ci wyćwiczenie tego, naprawdę.. Wow 🙎♀️🧡
destricte
AUTOR•r..._
Gratulacje! @destricte
Kasiaaaaaq
❤️