Powiedzcie mi szczerze- chodzicie do podstawówki czy do liceum? Jeśli chodzi o moich ulubionych użytkowników z samequizy to wiem, ale stwierdziłam, że fajnie będzie powiedzieć wam, jak żal mi jest osób co chodzą jeszcze do podstawówki, a jeśli do takiej wiejskiej to już w ogóle masakra.
Opowiem wam o mojej podstawówce, żeby wam pokazać, jak są patologiczne, zwłaszcza te na wsi:
Budynek szkoły był tak mały, że składał się z jednej bryły- leżącego prostokątu. Dało się uchwycić jej objętość (podstawę- w tym przypadku dach i dwie ściany- jedną dłuższą i jedną krótszą) na jednym zdjęciu.
Wyobraź sobie trochę większą klasę wychowawczą, taką, którą da się uchwycić na jednym zdjęciu. Taka mała była u mnie sala gimnastyczna.

Dobra, ale wiecie co, nawet jeśli mi nie uwierzycie, to nie musicie, ale bardziej chcę wam powiedzieć o szkolnych manierach, które dotyczą tak naprawdę każdej podstawówki, nie ważne czy na wsi czy w mieście:
Nauczyciele obrażają się z byle powodu i są przewrażliwieni na swoim punkcie
Gdy na przykład jest jakiś czas, gdzie jest na przykład dużo wycieczek (nie mam na myśli takich fajnych, że każdy je polubi) i nie mogą zrobić wam sprawdzianów lub kartkówek, to tak się wyrażają jakby to była wasza wina
Potrafią przyp******ić się do nieszkodliwego zachowania, na przykład kiedyś moja koleżanka z klasy chowała sobie ręce w rękawy. Pani ją opieprzyła, jakie to niekulturalne wobec niej i nawet to sparodiowała- kiedyś rozdając kartki na kartówka, gdy miała jej dać kartkę, schowała dłonie do rękawów i tak dziwnie jej podała. Oprócz tego nigdy nie zapomnę swojego zdarzenia- będę to opowiadać chyba już zawsze. Kiedyś pani dała mi jakiś papier. Ja lekko odetchnęłam (wiecie- wdech, wydech) i pani nagle mnie ochrzania jak ja niekulturalnie oddycham. Byłam w małym szoku.
Ostatnia rzecz jest taka, że w 8 klasie mieliśmy wigilię klasową iiiiiii….. Pierwszy raz w życiu pisałam kartkówkę z gegry na stole wigilijnym. Przynajmniej pani gdzieś wyszła i wszyscy ściągaliśmy – nie ma złego co by na dobre nie wyszło.
To tyle. A jak jest u Was?