Ja****dole
Tak mogę podsumować tą sytuację.

A chodzi o to, że mam podpisy z kościoła i muszę chodzić co tydzień na mszę. Zanim wyszłam z domu, zadzwoniła do mnie koleżanka, czy możemy się spotkać w parku po kościele. Więc ja zadzwoniłam do mamy się spytać, czy mogę iść po kościele do parku. Mama mówi, że nie ma problemu. No to jak msza się skończyła, to poszłam do tego parku (około 17) i z tą koleżanką siedziałyśmy tam może z pół godziny, a z parku mam blisko do domu. Tyle co weszłam do domu, to mama ma do mnie wąty, że czemu ja po parkach latam jak jest ciemno i że jestem świrnięta. Ja jej mówię, że przecież sama się zgodziła, ale to do niej nie docierało. Powiedziała, że mogli mnie tam porwać, to ja do niej mówię, że w drodze do szkoły, kiedy jest ciemno też mogą mnie porwać, a tam jakoś mi każe chodzić (xd) I co kochana mamusia na to? ,,Nie pyskuj!

Excuse me, what the f*ck?