Boże jaki wstyd…
Zaliczyłam dzisiaj ,,pozytywny” początek dnia.
A mianowicie, była około 7:40. Ja się malowałam w łazience, a tata spał. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Czasami do nas rano przychodzi babcia, więc pomyślałam, że to ona i nawet nie patrząc przez okno kto jest przy drzwiach, pobiegłam szybko otworzyć. Za drzwiami nie było babci, tylko jakiś stary typ i się mnie pyta czy jest babcia (u góry mieszka inna babcia) to ja mu zamknęłam drzwi przed nosem i wracam do domu, a tam tata wstał i jest na mnie wściekły, że otworzyłam drzwi nieznajomemu. Poszedł tam do tego typa, a ja szykowałam się już do wyjścia z domu do szkoły. Po chwili tata wrócił i znowu wrzeszczał, że jestem nienormalna i powiedział, że natychmiast mam wyjść do szkoły. Powiedziałam mu „pa” a on krzyknął „do widzenia” i trzasnął za mną drzwiami.

No przepraszam bardzo, ale ja rano nie myślę jeszcze 😒